
Wspierają i pomagają
Droga dwójki wspinaczy, Jurka Czerńca i Piotrka Waloszczyka, obu z Klubu Wysokogórskiego w Toruniu, wiedzie przez cztery szczyty: Wallunarahu 5686 m, Artesonraju 6025 m, Alpamayo 5947m, Quitaraju 6036 m, które będą przygotowaniem do wejścia na Huascaran 6768 m, nazywany też "Tronem bogów". Przez miesiąc pobytu alpiniści zamierzają pokonać 5 dróg o trudnościach wedle profesjonalnej skali od dość trudnej do bardzo trudnej.
- Mija właśnie 40 rocznica ekspedycji andyjskiej z KW Toruń , której członkowie działali w tym samym regionie, co my - zaznacza Jurek. - Mamy zatem wspaniałe tradycje, które chcemy podtrzymywać.
Cztery szczyty i zasiądą na tronie
- Kordyliera Biała to poza tym jedno z najpiękniejszych pasm górskich. Malownicze szczyty plus niesamowite ekspozycje dróg oraz wysokość oscylująca wokół 6 tys m n.p.m… To powody, dla których zdecydowaliśmy się na mordercza próbę pokonania 5 szczytów w miesiąc - opowiada. - Cele dobraliśmy tak, aby stopniowo osiągać odpowiednią aklimatyzację oraz sukcesywnie zdobywać pewność we wspinaniu w andyjskim śniegu i lodzie. To ma nas przygotować na główny cel - zdobycie najwyższego szczytu Peru Huascarana drogą El Escudo (tarcza). Jeszcze żaden Polak tą trasa nie zdobył go.
Czytaj: Czy warto zabierać dzieci na górskie wędrówki? [wideo]
Andyjski koszmar
Czego się obawiają? - Najbardziej zaskakująca może okazać się pogoda. Jak zawsze w górach należy liczyć się z nagłą zmianą pogody. Teraz jest tam umiarkowany chłód - zaznacza Jurek. - Liczymy się też z tym, że w pewnym momencie wyprawy dopadnie nas zmęczenie. Pytanie - jak długo będziemy się regenerowali po każdej górskiej akcji?
Jest jeszcze jeden problem. - Andyjski koszmar, czyli śnieżny puder - zagadkowo opowiada alpinista. - To śnieg, który w postaci luźnej potrafi się utrzymywać nawet na bardzo stromych ścianach. Poważnie utrudnia on asekurację.
Raki i dziaby dla lodowych drapieżców
Ale niezależnie od tych problemów, częściowo wynikających z pogody, właśnie zimą zdecydowali się na zdobycie andyjskich szczytów.
- Uwielbiamy wspinać się zimą. Jest to specyficzna aktywność. Dzięki rakom i dziabom, czyli czekanom zmieniamy się w lodowych drapieżców - śmieje się. - Wykorzystujemy kolce raków i ostrza dziab do pokonywania lodowych ścian. To naprawdę wspaniałe uczucie. A poza tym, zima ma też swoje dobre strony - brak opadów sprawia, że wytwarza się firn i lód, a dzięki temu wspinaczka staje się bezpieczniejsza.
Zrzutka na kamerę
I te ich zmagania z lodem, śnieżnym puchem, pionowymi ścianami oraz z ich własnymi słabościami można będzie, mamy nadzieję, zobaczyć na filmie, który Jurek chce nakręcić podczas wyprawy. - Chcemy przybliżyć widzom ten odległy, piękny i niebezpieczny świat, w którym nagrodą dla nas będą widoki, doświadczenie absolutnego krajobrazu. Mam nadzieje, że uda się nam pokazać emocje towarzyszące takiej wyprawie.
Do tego potrzebna jest profesjonalna kamera.
- Właśnie ruszył nasz projekt na PolakPotrafi.pl, gdzie zbieramy pieniądze wyłącznie na realizację filmu. A dokładniej na zakup kamery i akcesoriów - opowiada. - Czasu do wyprawy jest niewiele, więc wszystkich chętnych zapraszam już teraz do wsparcia naszej inicjatywy pt. "Film z wyprawy wysokogorskiej Kinti Polish Expedition". Dla wszystkich mamy specjalne nagrody - zapewnia. - Zdjęcia, film, a nawet tradycyjne czapki przywiezione z Peru. Nagroda jest uzależniona od wysokości wpłaty.
Jurek już nakręcił i zmontował krótki filmik, by zachęcić do wsparcia tej inicjatywy.
Śledź ich trasę
Informacje o wyprawie znajdziecie na naszych stronach. Na bieżąco informacje o dokonaniach Jurka i Piotra znajdą się też na ich fanpage'u na Facebooku Kinti Polish Expedition Peru 2014.
Czytaj e-wydanie »