W tym roku chojniczanie i turyści mogli uczestniczyć w czterech koncertach organowych, które latem przygotowano dla nich w chojnickiej świątyni. Przedsięwzięcie wspiera Urząd Miejski w Chojnicach, ale nie brak też firm i osób prywatnych, które dokładają grosik do tej inicjatywy. Wszystkim bardzo gorąco dziękował ks. proboszcz Jacek Dawidowski, który przypominał, że możemy cieszyć się muzyką organową dzięki kunsztowi organmistrza Zdzisława Mollina z Odrów, konstruktora instrumentu w kościele gimnazjalnym. Też obecnego na koncercie.
W programie niedzielnego wieczoru znalazły się klasyczne utwory, m.in. Zipolliego, Caldary, Stradelli, Boelmana i Bacha, ale również wariacja Bedarda świadcząca o tym, że organy inspirują także współczesnych twórców. Słuchaczy zachwyciła pieśń Ave Maria Cacciniego w wykonaniu Zaremby, ale też wersja organowa Bacha i Gounoda zagrana przez Woźniaka. Wielkie brawa dostał Adam Zaremba za takie hity, jak „My Way” i „Time to say goodbye”. Były oczywiście bisy i kwiaty dla artystów. A potem możliwość zwiedzania chóru, obejrzenia organów i pogawędki z wykonawcami. - Te organy to taka kropka nad „i” w naszym kościele - nie ukrywał niedawno organista bazyliki mniejszej Przemysław Woźniak. - Są kopią barokowego instrumentu, na podobnym grał Bach. Najlepszą rekomendacją są słowa profesora Juliana Gembalskiego, który nie mógł się od nich oderwać.
- To był zdecydowanie najlepszy koncert cyklu - powiedział nam jeden z chojniczan. - Byłem na wszystkich i mam porównanie.
Koncerty organowe przyjęły się w mieście i mają swoich zagorzałych sympatyków. Warto więc je wspierać i być może postarać się o zwiększenie ich częstotliwości, a także atrakcyjności. A więc np. wzbogacenie brzmienia organów poprzez wokal czy towarzyszenie innych instrumentów. To kosztuje. Ale warto, bo muzyka nie tylko łagodzi obyczaje...