https://pomorska.pl
reklama

Klient woli tanie wino

(l.t.)
Klienci pytają  otanie wino i najchętniej kupują „Pierwszą ligę”. To napój winopodobny za trzy złote i dwadzieścia groszy.
Klienci pytają otanie wino i najchętniej kupują „Pierwszą ligę”. To napój winopodobny za trzy złote i dwadzieścia groszy. Fot. Tomek Czachorowski
Polska broni win owocowych, których nie znaleźliśmy na półkach sklepowych. Tam od dawna królują napoje winopodobne.

Wczoraj w Brukseli, podczas posiedzenia Rady Ministrów UE ds. Rolnictwa i Rybołówstwa, rozmawiano o prawie do produkcji i nazywania winem czegoś, co nie powstało z winogron.

W lipcu KE przedstawiła projekt reformy rynku wina. Wprowadza ona zakaz nazywania winem alkoholu, który nie został wyprodukowany z winogron. Polska zgłosiła sprzeciw, poparły nas Szwecja, Finlandia i Niemcy - kraje produkujące wina jabłkowe. Niedawno odtrąbiono zwycięstwo, bo KE zgodziła się na produkowanie wina nie tylko z winogron, ale też z innych owoców. Taką nazwę będzie można wpisywać na etykiety. Decyzja ta ma zostać "przyklepana" najpóźniej jutro.

kokowe napoje
Sprawdziliśmy, czy dla konsumentów polskich win owocowych ważniejsza jest etykieta czy zawartość? Zajrzeliśmy do siedmiu bydgoskich sklepów monopolowych. Zadzwoniliśmy jeszcze do kilku w Toruniu i Grudziądzu. Polskich win owocowych nie znaleźliśmy!

Za to napojów winopodobnych nie brakowało. Sprawdziliśmy skład kilku z nich. Okazało się, że taki trunek może powstać z: napoju winopodobnego (!) i na przykład dwutlenku siarki. 700 ml tego napoju kosztuje w Bydgoszczy od 3,20 zł do 4,50 zł (plus 60 lub 70 gr za butelkę). - Dla klientów liczy się przede wszystkim niska cena, a nie to co jest na etykiecie - mówi Joanna Tomaszewicz, sprzedawca w bydgoskim sklepie monopolowym. - Pytają o tanie wino i najchętniej kupują "Pierwszą ligę". To napój winopodobny za trzy złote i dwadzieścia groszy.

- Ważne, żeby smakowało jak wino owocowe i tanie było - uważa pan Bogdan z Bydgoszczy, który twierdzi, że o polskich trunkach wie dużo. - Napoje winopodobne są w Polsce od dawna. Kosztują mniej niż wina owocowe, a poniewierają człowieka tak samo.

Czy zatem jest o co walczyć na forum europejskim? - To są głupoty - uważa pan Bogdan. - Mnie tam nie obchodzi, co jest na etykiecie. Ważne, żeby sklepowa wiedziała, po co przyszedłem.

Alkoholizowany sok

- W polskich sklepach sprzedaje się dużo napojów winopodobnych, czyli alkoholizowanych soków owocowych - twierdzi Marek Szczygielski, wojewódzki inspektor jakości handlowej artykułów rolno-spożywczych w Bydgoszczy. - Produkuje się je prościej i taniej, dlatego są tak popularne. Ale wina owocowe jeszcze nie zniknęły z rynku.

W tym roku kierowana przez Szczygielskiego inspekcja skontrolowała trzech producentów win owocowych w Kujawsko-Pomorskiem. - Po kontroli zostało zaledwie dwóch porządnych, w: Topolnie i Toruniu - mówi inspektor. - Ten, do którego mieliśmy dużo zastrzeżeń - z Brodnicy - przeniósł wytwórnię do innego województwa. - W Polsce bardziej opłaca się produkować pseudowino i pseudonalewki niż porządny trunek - usłyszeliśmy w jednej z wytwórni, w Wielkopolsce. - Żadne stanowisko Komisji Europejskiej tego zmieni.

- W minionym roku w Polsce wyprodukowano z jabłek i porzeczek nieco ponad sto milionów litrów wina, a więc jest o co zabiegać - uważa Jan K. Ardanowski, wiceminister rolnictwa, który dzielnie walczył w Brukseli o polskie wino owocowe. - Nie chodzi o to, co w tej chwili sprzedaje się na rynku i jak się nazywa, ale o możliwości. Jeżeli producent będzie chciał nazwać wino winem, to będzie mógł to zrobić. Handlowcy też zgłaszali, że jest taka potrzeba.

Wybrane dla Ciebie

215 zł miesięcznie za nadciśnienie. W tych sytuacjach możesz otrzymać zasiłek

215 zł miesięcznie za nadciśnienie. W tych sytuacjach możesz otrzymać zasiłek

Ostatnie wyniki losowania Lotto i Lotto Plus

Ostatnie wyniki losowania Lotto i Lotto Plus

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska