Sól wielicka i bochnieńska pochodzi ze złóż mioceńskich sprzed 15 mln lat. Cóż to znaczy w porównaniu do 250 milionów? To nieprawdopodobnie odległe czasy.
Kłodawę, Inowrocław, Mogilno, Górę, Wapno i Ciechocinek - współczesne miejscowości w Wielkopolsce i na Kujawach, gdzie różnymi metodami wydobywa się lub wydobywało ten cenny minerał - pokrywało wtedy płytkie, ale bardzo słone morze. Geolodzy nazwali je Cechsztyńskim. Było ogromne, bo rozciągało się z Niżu Polskiego przez dzisiejsze Niemcy i Morze Północne do Wysp Brytyjskich.
Gdy wyschło przykrywały je kolejne osady - warstwy geologiczne, niekiedy kilkukilometrowe. Ale planeta żyje - pokłady soli były w niektórych miejscach wypychane przez ruchy górotwórcze ku powierzchni. To ułatwiało ludziom eksploatację.
Pierwsze badania geologiczne w Kłodawie wykonano w roku 1937. Już wtedy wiadomo było, że wydobycie będzie opłacalne, bo złoża soli kamiennej i magnezowo-potasowej zalegają bardzo płytko po ziemią - nawet 100 m. Drążenie chodników metoda górniczą rozpoczęto w roku 1950, a 6 lat później wydobyto pierwsze tony minerału. Najwięcej wydobywano w latach 70. XX wieku. Ale i ostatniej mroźnej i śnieżnej zimy górnicy pracowali co sił, by zaspokoić zapotrzebowanie kraju, zwłaszcza na sól drogową.
- Ta sól jest tak czysta, że nie wymaga wzbogacania - mówi jeden z górniczych przewodników turystycznych. - A jak może być inaczej, skoro przez te miliony lat znajdowała się głęboko pod ziemią i nie dotarła to cywilizacja?
Sól wydobywa się metodą strzałową - po odpaleniu ładunków wybuchowych maszyny zbierają urobek i wywożą wagonikami na powierzchnię. Po wydobyciu zostają ogromne komory o wysokości i szerokości 15 metrów i długości przekraczającej 200 m. Łącznie wyeksploatowano już 15 mln m sześciennych soli. W jednej z komór urządzono nawet salę koncertową.
Kopalnię mogą zwiedzać grupy zorganizowane i turyści indywidualni. Wcześniej jednak trzeba się zaanonsować telefonicznie, najlepiej z kilkudniowym wyprzedzeniem. Trasa turystyczna jest czynna tylko w dni powszednie. Pierwszy zjazd o godz. 8.00, ostatni o 14.30. Do kopalni nie mogą zjeżdżać dzieci poniżej 7 roku życia i osoby niepełnosprawne oraz cierpiące na schorzenia kardiologiczne czy klaustrofobię.
Turyści wędrują przez 2,5 godziny oświetloną elektrycznie trasą. Mimo to niektórzy otrzymują lampki górnicze, a wszyscy kaski, bo też łatwo o uderzenie w wystające elementy wyposażenia kopalni lub o upadek na torach kolejki podziemnej. Bilet normalny kosztuje 40 zł, ulgowy (emeryci i renciści) - 30 zł, ulgowy dla dzieci, młodzieży i studentów - 21 zł.
Kłodawa jest obecnie najbliżej położoną kopalnią, którą mogą zwiedzać turyści z Kujaw i Pomorza. Co prawda jest to już województwo wielkopolskie, ale sięgają tu południowe granice historycznych i etnograficznych Kujaw. To także teren kościelnej diecezji włocławskiej. W jednej z solnych komór - kaplicy bł. Kingi - można oglądać tablicę upamiętniającą jej poświęcenie w 1989 r. przez ks. biskupa Henryka Muszyńskiego, ówczesnego biskupa włocławskiego, późniejszego prymasa Polski.
Czytaj e-wydanie »