Zabawa w kotka i myszkę nadal trwa. W miniony czwartek znów nie było prądu w oddziale Urzędu Celnego we Włocławku, dzierżawiącym pomieszczenia od firmy Grand Royal, która nabyła budynki dawnego "Ursusa". Dostawy energii wznowiono dopiero w piątkowe popołudnie.
- Nie mogłem odprawić
pilnej dostawy dla zagranicznego kontrahenta, zawaliłem termin nie z własnej winy - denerwuje się jeden z włocławskich przedsiębiorców, producent części samochodowych.
- Przyczyna odcięcia dopływu energii dla firmy Grand Royal była prosta: niedotrzymanie terminu zapłaty za dostarczaną energię - mówi Lidia Zuba, rzeczniczka Zakładu Energetycznego w Toruniu. - Znam sprawę, wiem, że cierpi na tym Urząd Celny i jego klienci, ale naszym partnerem jest Grand Royal, to z tą firmą mamy podpisaną umowę na dostawę prądu.
To nie pierwszy przypadek,
że zakład zostaje pozbawiony dostaw energii elektrycznej, co w praktyce paraliżuje jego działalność. O wcześniejszych przypadkach szeroko pisaliśmy na łamach "Gazety", informując między innymi o umowie pomiędzy "Energetyką" a firmą Grand Royal na temat zasad spłaty zaległości. Okazuje się jednak, że i tym razem termin kolejnej raty nie został dotrzymany.
- Systematycznie płacimy za prąd firmie Grand Royal, tym bardziej więc cała sytuacja jest dla nas bardzo kłopotliwa - zapewnia rzecznik Urzędu Celnego w Toruniu Jolanta Górzyńska. - Zrobiliśmy rozeznanie, z którego wynika, iż z powodów technicznych uniezależnienie się od firmy Grand Royal w zakresie dostaw energii nie bardzo jest możliwe. W trosce o naszych klientów podjęliśmy więc decyzję o zmianie siedziby włocławskiego oddziału Urzędu Celnego. Przygotowujemy specyfikację i ogłoszenie o poszukiwaniu przez nas
innego placu
oraz pomieszczeń biurowych dla włocławskiego oddziału. Już zgłaszają się do nas firmy, skłonne udostępnić nam pomieszczenia.
Ciekawostką w sprawie jest niewątpliwie fakt, że Grand Royal zamierza produkować... wiatraki wytwarzające energię elektryczną. Być może zaległy prąd zechce kiedyś oddać "Energetyce" w naturze...
