Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kloss awansował na "półkownika"

MICHAŁ ŻUROWSKI
Kadr z filmu "Stawka większa niż życie.
Kadr z filmu "Stawka większa niż życie.
Takiego dyżuru telefonicznego nie było w naszej redakcji dawno - kilkadziesiąt rozmów z Czytelnikami bez choćby chwili przerwy i wszystkie oprócz dwóch wyjątków "do jednej bramki": przeciw wyrzuceniu seriali o Klossie i "Czterech pancernych" z anteny telewizji publicznej.

Jeśli dodamy do tego ponad 750 głosów na internetowej stronie "Pomorskiej", z czego 82 proc. w obronie agenta J-23 i załogi "Rudego", otrzymamy obraz zarówno skali zainteresowania decyzją prezesa Wildsteina, jak i jednoznaczną niemal jej ocenę. Niemal jednocznaczną, bo był i taki głos:...

Precz z J-23 - agentem NKWD!

- Bardzo dobrze, że znika z telewizji Kloss, bo pokazywanie agenta NKWD jako bohatera, to skandal - mówił pan Krzysztof z Grudziądza. - A przecież to, że czterej pancerni wygrali wojnę, to też bzdura, więc niech się dłużej polska młodzież nie uczy historii na takich filmach. Prawdę mówiąc "Polskim drogom" też bym się przyjrzał. Nie wszystko, ale niektóre fragmenty też zafałszowują obraz Polski w II wojnie; podobnie zresztą jak Polski bezpośrednio po wojnie w serialu pt. "Dom"...
Była jeszcze jedna krytyczna wobec powstałych w latach 60. seriali wypowiedź, choć nie tak aż tak radykalna.
- Jeśli dalej będziemy bezkrytycznie pokazywali naszej młodzieży takie filmy, jak "Stawka większa niż życie" i "Czterej pancerni i pies", to kolejne pokolenia wezmą to w końcu za prawdę historyczną - ostrzegał pan Andrzej ze Świecia. - Jeśli więc w ogóle pozostawić te seriale w telewizji, to tylko wówczas, gdy poszczególne odcinki będą poprzedzane prelekcją - słowem wstępnym wyjaśniającym, jak było naprawdę.
Reszta opinii, to był już jednak pogrom pomysłu krakowskich kombatantów i decyzji prezesa TVP. Ich argumenty - szkodliwe dla edukacji młodego pokolenia przekłamywanie historii - zostały "rozjechane" przez Czytelników z siłą czołgu T-34.

Z książek się uczcie, nie z seriali!

- Tych kombatantów i Wildsteina chyba porąbało! - nie krył irytacji Czytelnik z Nakła dzwoniący do nas już w ub. piątek, bo obawiał się, że nie będzie mógł zadzwonić w poniedziałek, a bardzo chciał zabrać głos. - Nie odróżniają fabuły od historii? Te seriale powinny pozostać, a jak ktoś nakręci filmy o tym, jak nas sprzedali Churchill i Roosvelt, to też chętnie obejrzę.
Przechodząc do relacji poniedziałkowej obfitości czytelniczych opinii, z góry za jedną rzecz przepraszam: nie wszyscy Państwo odnajdziecie swoje wypowiedzi. Niektóre cytaty oddawać będą treść i ducha innych - podobnych - których w komplecie nie sposób było przytoczyć.
- Mam 80 lat, podejrzewam, że ci kombatanci, którym nie podoba się Kloss i "Pancerni"; są w moim wieku i bardzo im się dziwię - mówiła pani Jola Ziołek z Bydgoszczy. - Dziwię się, że trzeba im tłumaczyć różnicę między filmem historycznym czy oświatowym, a rozrywkowym - przygodowym albo sensacyjnym. No, ale wytłumaczę: to nie są kroniki wojenne tylko filmy OPARTE NA MOTYWACH WOJENNYCH.
Podobnie wypowiadali się: Janusz z Bydgoszczy ("Jak ktoś nie odróżnia dokumentu od fikcji, to podejmuje takie debilne decyzje"), Stanisław z Kruszwicy ("Niedługo zabronią oglądania wszystkiego; jak można brać rozrywkę poważnie?"), Jolanta z Włocławka ("Historii trzeba się uczyć z książek, a z telewizji nie wyrzucać humoru i wartkiej akcji") i Stanisław ze Żnina ("Jeśli dla mnie - 70-letniego człowieka jest to wciąż dobra rozrywka, to jeśli tym panom z Krakowa seriale się nie podobają, niech po prostu wyłączają telewizory").
- Na wojnie jest groza, ale czasem i śmiech. Jest śmierć, ale też i miłość - tłumaczył Czytelnik z Brodnicy. - Grozę ukazywał np. "Kanał" Wajdy, ale co złego, że w "Pancernych" były dowcipne dialogi? Zresztą i dramat można tam znaleźć, i strach, i śmierć - np. w odcinkach o zdobywaniu Berlina...
- Są w telewizji komedie i filmy obyczajowe o wsi, których z kolei ja - mieszkanka wsi - mogłabym się czepiać, że nie oddają wiernie wszystkich realiów - zauważyła pani Ola z Łążyna. - Ale rozumiem, że takie jest prawo fabuły...
- Jak można walczyć z bajkami? - pytał Józef z Kruszwicy, tak właśnie określający "Czterech pancernych" - Niedługo będą zwalczać smoka wawelskiego. Jak ktoś ma pleść takie głupoty, to lepiej żeby się w ogóle nie odzywał. No, ale jak patrzę kto dziś rządzi Polską, to już nawet takie decyzje mnie nie dziwią.
- Ktoś poważnie odbierający te filmy, sam jest niepoważny - oceniał pan Stanisław z Lubania. - A niepoważni ludzie nie powinni podejmować poważnych decyzji w publicznej telewizji.
- Wstydzę się za tych dziadków z Krakowa. Mogę tak mówić, bo jestem pewnie w ich wieku - mówiła Maria z Bydgoszczy. - Być może dzięki tym znienawidzonym Rosjanom, ci panowie kombatanci jeszcze w ogóle żyją. Powinien się nimi zająć geriatra. Tylko przez grzeczność nie mówię: psychiatra.
- Ze cztery pokolenia nie tyle uczyły się na "Pancernych" historii, co po prostu dobrze się bawiły. A jeśli i "Gwiezdne wojny" kombatanci potraktują poważnie, to też zakażą ich wyświetlania? - pytała retorycznie pani Lucyna ze Żnina. - Jesteśmy wystarczająco rozgarniętym narodem, by odróżniać fabułę od historii, a kombatanci są zwolnieni z abonamentu, więc niech za nas nie decydują...
Ocena krakowskiego stowarzyszenia kombatantów to zresztą wątek zasługujący na osobne potraktowanie. Nasi Czytelnicy nie zostawili na wrogach Klossa i Gustlika suchej nitki...
- Wierzyć się nie chce, że grupka kombatantów może swoim wnioskiem spowodować zdjęcie z anteny nie tylko tak popularnych seriali, ale w ogóle czegokolwiek - dziwił się pan Zygmunt z Nakła. - Wierzyć się nie chce także w to, że w Polsce w ogóle są dziadkowie i ojcowie przeciwni pokazywaniu takich seriali swoim wnukom. Już postanowiłem: jeżeli te filmy wylecą z telewizji publicznej, ja po kilkudziesięciu latach pierwszy raz przestaję płacić abonament. I pewnie nie tylko ja.
- Znam takich, którzy najpierw byli w komitecie miejskim i robili zdjęcia domów dekorowanych Matką Boską, a teraz są "kombatantami" AK, chociaż mieli po 6 lat, kiedy wojna wybuchła - ironizował pan Ryszard z pow. inowrocławskiego. - Nie zdziwiłbym się, gdyby właśnie tacy "bohaterowie" pisali do Wildsteina w sprawie Klossa.
- To oszołomy! - dosadnie określiła krakowskie środowisko kombatantów pani Eugenia z Bydgoszczy. - Pewnie to ci sami, którzy wcześniej żądali rozwiązania ZHP, a potem stopnia generalskiego dla Kuklińskiego. Teraz walczą z serialami.
- Dziwią mnie trochę ci kombatanci, ale ich nie potępiam, bo w demokratycznym państwie każdy może sobie wnioskować co chce - mówił pan Krzysztof, student historii z Lubrańca. - Ale to nie znaczy, że kierownictwo publicznej telewizji musi się na każdy wniosek zgadzać. Zupełnie nie rozumiem tej decyzji.
- W Europie Zachodniej zauważyłem pewną prawidłowość - wspominał pan Antoni z Włocławka. - Tam im więcej lat mija od wojny, tym mniej kombatantów. A u nas kombatantów wciąż przybywa. Czy w tej akcji przeciwko Klossowi i załodze "Rudego" chodzi o to, by zrobić w telewizji jeszcze więcej miejsca z jednej strony dla transmisji mszy, a z drugiej dla amerykańskich filmów akcji uczących wyłącznie przemocy?

Szarik to przetrzyma

Ta ostatnia myśl, to kolejny wspólny mianownik Państwa opinii: jak można mówić o szkodliwości PRL-owskich seriali dla młodego pokolenia, gdy jednocześnie...
- Najwięcej gloryfikacji wojny i promocji przemocy jest w japońskich bajkach i amerykańskich filmach sensacyjnych - wskazywał pan Jan Szrejter z Torunia.
Podobnie mówił m.in. pan Antoni z Ciechocinka: - Jeśli w "Krzyżakach" wojnę pokazuje się także jako przygodę to ten film i inne ekranizacje Sienkiewicza też Wildstein zdejmie?
Pani Jadwiga z Morzyc: - Przemocy to się dziś mogą młodzi uczyć ze współczesnych filmów, a tamte przynajmniej pozwalały odróżnić dobro od zła i uczyły takich wartości jak patriotyzm, przyjaźń, poświęcenie dla innych. A jeśli historii ktoś uczy się wyłącznie z seriali, to trzeba mu tylko współczuć.
Pan Stanisław Motyka ze Skrzypkowa: - A w jakich filmach ma młodzież dziś znajdować patriotyzm? Kiedy i co na ten temat któryś z naszych reżyserów nakręcił?
- Proponuję za karę już nigdzie nie zatrudniać Gajosa, a Mikulskiemu odebrać emeryturę - ironizowała pani Hania Dąbrowska z Grudziądza. -"Janosik"; też won z TVP. Przecież on naruszał święte prawo własności. Chory kraj. Cenzura? Filmy na stos? To już było. To fakt, że w tych serialach była i propaganda, ale tak się składa, że jednak u boku Rosjan - a nie Amerykanów - wygonili Polacy Niemców ze swojego kraju.
- Nie przejmować się Krakusami, ani Wildsteinem; nie są wieczni - przekonywał Czytelnik z Grudziądza. - Te filmy są tak wpisane w naszą kulturę, że nic ich nie wymaże. Teraz znikną, ale długofalowo - gdybym miał wybierać - stawiam na Szarika. Szarik ma zęby, kombatanci już dawno nie.
I na koniec jeszcze jedna myśl obecna w prawie wszystkich wypowiedziach: w odstawianych dziś na półkę serialach grali wybitni aktorzy dający pokaz kunsztu niemal niepowtarzalnego we współczesnym polskim filmie. I tego też żal.
Wszystkim Państwu bardzo serdecznie dziękuję za opinie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska