Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Klub sztuk walki Grappler Grudziądz rozwija się w MMA. Wnioski po mistrzostwach Polski

Redakcja
Ekipa klubu Grappler Grudziądz podczas mistrzostw Polski w MMA na Stadionie Narodowym w Warszawie
Ekipa klubu Grappler Grudziądz podczas mistrzostw Polski w MMA na Stadionie Narodowym w Warszawie Grappler Grudziądz
Mistrzostwa Polski w MMA były dla zawodników Grapplera Grudziądz sprawdzianem, który daje nadzieje dobre wyniki w kolejnych zawodach.

- Jeszcze nie mamy medali i tytułów wywalczonych na mistrzostwach Polski MMA, ale nasi zawodnicy, którzy w większości debiutowali, rokują na przyszłość naprawdę bardzo dobrze - uważa Ariel Piechocki, instruktor i zawodnik klubu Grappler Grudziądz. - Mistrzostwa Polski na Stadionie Narodowym pokazały, że reprezentanci Grapplera będą liczyć się w MMA.
Wygrali 10 walk, w tym 9 przed czasem. - Muszę pochwalić postawę, jaką w MP zaprezentował Nika Phatian. Zajął 4. miejsce, a wygrał trzy walki - przez KO, balachę i gilotynę. Z jego dwóch porażek jedna przed czasem nie budzi wątpliwości, ale druga - przez dyskwalifikację, jest naszym zdaniem niesłuszna. Z kolei Andrzej Miąsko wygrał 2 walki - przez duszenie i balachę- a poległ na punkty w boju o strefę medalową - mówi Piechocki.
Radosław Orłowicz też był blisko podium. - Zajął w MP 4. miejsce. Jedną swoją walkę wygrał przez knockout a w innej poniósł porażkę dopiero po dogrywce, która trwała 7 minut . To była ostra bitka w wadze ciężkiej - objaśnia Ariel Pie-chocki. - Medal był blisko.
Ariel Piechocki (Grappler Grudziądz) mistrzem Polski w Brazylijskim Ju Jitsu
Bardzo ładnie walczył też Artur Świdurski. - Dwie walki wygrał przez KO (knockout) i zanotował jedną porażkę, naszym zdaniem niesłuszną, bowiem sędzia zgłosił klepanie, którego nie było - komentuje Ariel Piechocki. - Z dobrej strony pokazał się Kacper Miąsko. Ma na koncie jedną, bardzo cenną wygraną i porażkę na punkty z zeszłorocznym i tegorocznym triumfatorem mistrzostw Polski. Z takim rywalem przegrać, po bardzo dobrym pojedynku, nie jest ujmą.
Remek Stachowski w swojej zwycięskiej walce (w debiucie) wygrał błyskawicznie przez KO. A porażka? Jedna, w koleżeńskim pojedynku z Arturem.
Daniel Zgoda mógł zdziałać więcej w walce z późniejszym triumfatorem w kategorii open, gdyby nie kontuzja kolana. Szkoda. Po jednej przegranej walce mają też Krystian Bogalecki i Sławomir Olszewski.
- Można przegrać, ale po walce, w dobrym stylu. A tak walczyli nasi zawodnicy - ocenia Ariel Piechocki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska