Kluby PGE Ekstraligi już na łowach. Padnie transferowy rekord?

Po tym sezonie na rynek trafi wielu ciekawych zawodników, a w klubowych składach szykują się spore przetasowania. Prezesi PGE Ekstraligi mają do wydania duże pieniądze po ostatnich kontraktach z telewizją i sponsorem tytularnym, więc niewykluczone, że padnie transferowy rekord wszech czasów w żużlu.

Jego bohaterem może zostać Bartosz Zmarzlik. Do tej pory były mistrz świata był nie do wyjęcia z Gorzowa, ale podobno dojrzał do zmiany środowiska. Czy Stal zdoła go nakłonić do pozostania? Może być ciężko, bo już słychać, że Motor Lublin jest gotów wyłożyć 4 miliony złotych, a może i więcej. Zmarzlik miałby zastąpić w składzie Grigorija Łagutę, a przede wszystkim zostać liderem drużyny.

Na spore zakupy przygotowują się w Grudziądzu. ZOOleszcz GKM ma pieniądze, ale problem w tym, ze grudziadzanom brakuje renomy klubu, który walczy o najwyższe cele w lidze. Z tego powodu przecież klub stracił dwa lata temu Artioma Łagutę. Teraz szykuje się spora przebudowa składu, a na liście życzeń są m.in. Patryk Dudek, Martin Vaculik, Leon Madsen, Kacper Woryna i Jakub Miśkowiak. Z obecnej drużyny mają zostać juniorzy, Krzysztof Kasprzak, Norbert Krakowiak i Nicki Pedersen, o ile będzie kontynuował karierę. Dylemat będzie z Frederikiem Jakobsenem: Duńczyk udanie zadebiutował w PGE Ekstralidze, ale za rok będzie miał już 25 lat. Czy zasługuje na jedno z dwóch miejsc dla zagranicznych gwiazd w składzie?

Mocne zainteresowanie Patrykiem Dudkiem klubu z Grudziądza zmotywowało torunian do rozpoczęcia negocjacji na temat nowego kontraktu. Wychowanek Falubazu czuje się w Toruniu coraz lepiej, czeka na niego gwiazdorski kontrakt.

Poważnym wyzwaniem Apatora będzie za to znalezienie zawodnika U24, bo z tego grona wypada w przyszłym sezonie Robert Lambert. Na razie są dwie koncepcje: inwestycje w najlepszych w PGE Ekstralidze U24 Australijczyka Zacha Cooka i Duńczyka Emila Poertnera lub poszukiwania nowego żużlowca na rynku. Tu wyłania się przede wszystkim Jakub Miśkowiak, ale mistrz świata juniorów już teraz przebiera w ofertach i to byłby bardzo kosztowny kontrakt.

Niewykluczone, że trzeba będzie znaleźć zawodnika za Emila Sajfutdinowa, jeśli nie zmieni się sytuacja na Ukrainie. Kandydatów będzie sporo, ale dwa nazwiska wydają się najciekawsze: Max Fricke z Falubazu i Tai Woffinden ze Sparty. Brytyjczyk do niedawna był nie do wyciągnięcia z Wrocławia, ale niewykluczone, że po słabym sezonie on również będzie szukał nowych wyzwań. Nie można zapomnieć, że jest jeszcze Chris Holder, który notuje całkiem fajny sezon w barwach Argedu Malesy Ostrów.
W najtrudniejszej sytuacji będzie znowu beniaminek PGE Ekstraligi, a tym ma sporą szansę zostać w kolejnym sezonie Abramczyk Polonia.

Nieoficjalnie słychać, że w Bydgoszczy pojawią się spore pieniądze po awansie, w planach są spore wzmocnienia, ale... Najpierw trzeba wywalczyć awans. Abramczyk Polonia póki co jest najskuteczniejsza na zapleczu, ma spore szanse zakończyć sezon zasadniczy na pierwszym miejscu, ale w play off wszystko zacznie się od nowa. Jej największy konkurent - Falubaz Zielona Góra, kryzys ma już chyba za sobą, a walka o awans zapowiada się arcyciekawie.

Pierwszoligowiec w tej chwili nie jest więc w stanie niczego zagwarantować w negocjacjach z nowymi zawodnikami. Z tym będzie musiał czekać prawie do połowy września, a topowi zawodnicy już w sierpniu mogą podejmować decyzje o swojej przyszłości.