Kolej potrzebuje pieniędzy! Kiedyś przewoziła miliard pasażerów, a dziś chwali się liczbą 342 mln

Właśnie podano informację o rekordowych przewozach podróżnych w 2022 roku, których w całym kraju było 342 mln. Według Urzędu Transportu Kolejowego, to o 97,2 mln więcej niż w 2021 roku i o 6,3 mln w porównaniu do 2019 (przed wybuchem pandemii).

W tym roku ma ich być jeszcze więcej. Tak chwali się np. Polregio, regionalny przewoźnik, obsługujący m.in. kujawsko-pomorskie trasy: "Od stycznia do końca czerwca tego roku przewieźliśmy ponad 48 mln pasażerów, to wzrost aż o niemal 8 mln w porównaniu do podobnego okresu 2022 roku".

Tymczasem, według Izby Gospodarczej Transportu Lądowego oraz Forum Kolejowego Railway Business Forum, to nie są żadne rekordy.

Rekordy podaje "Rzeczpospolita" pisząc, że w najlepszych czasach ubiegłego stulecia polskie koleje przewoziły miliard osób i nadal jest to możliwe. Jednak kolejowe i drogowe środki transportu nie są w naszym kraju traktowane jednakowo. Kolej nie ma stabilnego finansowania, brakuje pieniędzy na inwestycje.

"Rzeczpospolita" pisze, że z tego właśnie powodu wspomniane IGTL i FKRBF przygotowały projekt ustawy dotyczącej Funduszu Kolejowego.

"Ma na celu wyrównanie szans i warunków konkurencji między rodzajami transportu, a także stabilizację sytuacji w branży kolejowej. Żeby była tak samo traktowana i przewidywalna, jak gałąź drogowa, która bazując na kredytach, obligacjach, gwarancjach uruchamianych za pośrednictwem Banku Gospodarstwa Krajowego systematycznie realizuje swoje programy inwestycyjne. Tempo rozbudowy dróg i sieci kolejowych jest w Polsce nieporównywalne. To tak, jakby porównywać samolot ponaddźwiękowy z szybowcem" - mówi w rozmowie z "Rz" Rafał Leszczyński, członek zarządu IGTL.

W porównaniu z Funduszem Drogowym, Fundusz Kolejowy to „bida krewny” - dodaje w „Rz” Adrian Furgalski, przewodniczący Forum Kolejowego „Railway Business Forum”. „Gdyby pieniądze unijne tak samo przepływały przez Fundusz Kolejowy, pociągi mogłyby bić prawdziwe rekordy”.

Trudno nie zgodzić się z tymi wszystkimi argumentami patrząc również z regionalnej perspektywy.

I tak np. biorąc pod uwagę "Fundusze unijne 2021-2027 na Kujawach i Pomorzu" wygląda to następująco: drogi - 136 mln euro, tabor kolejowy - 42 mln euro, lokalne linie kolejowe - 0 euro. Czyli, u nas z dotacji na lokalnych liniach z pociągami nie powstanie nic!

"Kolej Plus" też nam odjechała, bo nasze województwo, jako jedno z nielicznych w kraju, nie sięgnęło po pieniądze z tego programu. Urząd Marszałkowski tłumaczył, że "już samo przygotowanie wniosków przez samorządy było bardzo kosztowne, a nie dawało gwarancji, że wniosek zostanie pozytywnie zweryfikowany i inwestycja zostanie zrealizowana".

Przypomnijmy przy okazji, w jakich bólach wprowadzany był u nas np. rozkład jazdy PKP w grudniu 2020 roku. Dlaczego cofamy się właśnie do tego roku? Bo nasz region, jedyny w całym kraju, zdecydował się wtedy na tak radykalne cięcia - zniknęło kilkadziesiąt połączeń pociągów! Jako powód tej decyzji nasz marszałek wskazywał brak pieniędzy.

Niektóre pociągi udało się później odwiesić, jak np. Laskowice-Czersk i Chełmża-Bydgoszcz (w styczniu 2021 r.), zaś w rozkładzie 2021/2022 przywrócono linię Toruń - Sierpc.

Kolejny rozkład jazdy PKP 2021/2022 rok znów przyniósł niepokój.

Nastąpiły cięcia, głównie na trasach Poznań - Mogilno - Inowrocław - Toruń/Bydgoszcz (styk z Wielkopolską) oraz Grudziądz - Laskowice Pomorskie. Pasażerowie byli wściekli.

Do tego doszły trudne negocjacje z przewoźnikami, Polregio i Arrivą, gdyż trzeba było w końcu podpisać wieloletnią umowę, do 2030 r., na obsługę regionalnych tras - została zawarta dopiero w październiku 2022.