https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kolejka stypendysty

Katarzyna Piojda-Kasak
Wydział Edukacji w ratuszu. Wczoraj przed godz. 11 przed pokojem, w którym przyjmowano wnioski, stało 48 osób
Wydział Edukacji w ratuszu. Wczoraj przed godz. 11 przed pokojem, w którym przyjmowano wnioski, stało 48 osób Fot. Jarosław Pruss
Kilkadziesiąt osób stało wczoraj w kolejce, aby złożyć wniosek o stypendium socjalne w Wydziale Edukacji Urzędu Miasta.

O taką pomoc z ratusza mogły się starać rodziny ucznia, u których dochód na osobę nie przekracza 351 złotych netto. Uprawnionych jest blisko trzy tysiące uczniów. Miasto przyznaje stypendium dwa razy do roku szkolnym - we wrześniu i styczniu.

82 złote pomocy
Stypendysta dostaje kilkadziesiąt złotych miesięcznie. W drugim półroczu ubiegłego roku szkolnego uczniowie otrzymywali po 82 złote (w tym nie wiadomo, jaka będzie kwota). Za nie może kupić przybory szkolne, strój na wuef albo na apel, okulary korekcyjne, części komputerowe. Stypendyści (a raczej rodzice) rozliczają się z miastem na podstawie rachunków. Najpierw kupują artykuły, potem dostają zwrot pieniędzy.

Urzędnicy z Wydziału Edukacji przy ul. Grudziądzkiej czekali na wnioski od początku wakacji.

Wakacje bez tłumu
- Do ostatniego piątku dokumenty o przyznanie stypendiów na okres od września do grudnia złożyła zaledwie jedna trzecia uprawnionych - mówił Marian Sajna, dyrektor Wydziału Edukacji. Jego pracownicy oblężenie przeżywali wczoraj.

Kolejka była już od samego rana. - Przyszłam o 8.15 i byłam dwunasta - mówi pani Bożena, mama 11-letniej Doroty. - Nie mam co jednak narzekać. Sama jestem sobie winna, że składam wniosek na ostatnią chwilę.

Od miesiąca przymierzała się, aby przyjść do urzędu z dokumentami, ale zawsze coś wypadło. - A to mała zachorowała, a to miałam nadgodziny. I tak w kółko - opowiadała wczoraj kobieta. - Wreszcie wzięłam sobie dziś wolne, więc czekam tak od ponad godziny.

Do 4 razy próba
Byli wczoraj i tacy, którzy przyszli tu po raz kolejny. - Ja jestem czwarty raz. Za każdym razem urzędniczki odrzucały moje wnioski, bo zawsze brakowało jakichś załączników. Dziś mam na szczęście wszystko - przyznaje pani Lidia. - Przede mną w kolejce - ponad 20 osób, ale i tak opłaca się stać. Moi synowie - pierwszoklasista z podstawówki i drugoklasista z gimnazjum - mogą dostać po ponad 50 złotych miesięcznie.

Niektórzy nawet nie wiedzieli, po co stoją. - Pracownica socjalna kazała mi przyjść z dokumentami i czekać - mówiła kobieta pochodzenie romskiego. - Podpytam urzędniczkę przy biurku, co dostaną moje dzieci.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska