- Byłam tam w poniedziałek - opowiada. - Dostałam numerek, byłam dziewiętnasta w kolejce. Na tablicy wyświetliło się, że wchodzi ktoś z numerkiem 15, a ja czekałam dwie godziny na załatwienie moich spraw. I tam nawet krzesła nie ma, żeby sobie usiąść A ci, którzy obsługują, siedzą jacyś tacy skuleni, jakby się bali zareagować, wszyscy jacyś tacy zastraszeni...Niech ktoś zobaczy, co się tam dzieje, bo moim zdaniem jest to bardzo nie w porządku.
Poprosiliśmy o wyjaśnienia w centrali Enei. Oto co usłyszeliśmy.
>> Najświeższe informacje z regionu, zdjęcia, wideo tylko na www.pomorska.pl <<
- W poniedziałek nasze Biuro Obsługi Klienta w Chojnicach odwiedziło ponad stu klientów, był to rekordowy dzień - wyjaśnia Berenika Ratajczak, starszy specjalista ds. PR w Enei. - Klientów obsługiwało czterech pracowników, nie było żadnej przerwy. Z informacji, jakie mamy dzięki zainstalowanemu systemowi kolejkowemu, wiemy, że na obsługę żaden z klientów nie czekał dłużej niż godzinę. Maksymalnie 53 minuty czekały dwie osoby. Oczekującym udostępniono dwie duże, wygodne kanapy. Każdy z konsultantów zapytany informuje także o potencjalnym czasie oczekiwania.
Od redakcji - być może naszej Czytelniczce dłużyło się niemiłosiernie i stąd z 53 minut zrobiły się dwie godziny, ale taki czas w kolejce to nie jest żaden miód. Może Enea powinna jednak usprawnić system?
INFO Z POLSKI 13.07.2017 - przegląd najciekawszych informacji ostatnich dni w kraju
