Tegoroczny Festiwal Prapremier bydgoskiego Teatru Polskiego jest już za nami. Nie milkną jednak echa kontrowersji wokół spektaklu „Nasza przemoc i Wasza przemoc” w reżyserii chorwackiego twórcy Olivera Frljića.
Do prokuratury trafiają kolejne zawiadomienia w sprawie obrazy uczuć religijnych i znieważenia symboli narodowych, jakich według zgłaszających (większość z nich spektaklu nie widziała - przyp. red.) mieli się dopuścić aktorzy i reżyser.
Głośno jest wciąż także o ostrym oświadczeniu marszałka województwa Piotra Całbeckiego, który uznał poziom festiwalu za żenujący i zagroził sankcjami ekonomicznymi bydgoskiej instytucji w kwestii dofinansowania Festiwalu Prapremier.
Przeczytaj także: Burza po oświadczeniu marszałka w sprawie bydgoskiego teatru
Wczoraj nareszcie udało nam się uzyskać od niego komentarz. Czy zamierza wycofać się z gróźb, o co apelowali do niego m. in. władze Bydgoszczy i Obywatelska Rada Kultury?
- Kwestia ewentualnego dofinansowania festiwalu to sprawa formalna i nie ma tu żadnej uznaniowości ze strony marszałka czy zarządu województwa - odpowiada marszałek. - Ale jeśli postępowania prokuratorskie, o których słyszałem, będą kontynuowane, to musimy przeanalizować, czy tego typu projekty możemy finansować, narażając tym samym inne projekty w tym wniosku, w tym między innymi festiwal Camerimage. Na najbliższym zarządzie porozmawiamy na ten temat i przekażemy wówczas decyzję w tej sprawie - kończy.
Nadal jednak nie udało nam się uzyskać odpowiedzi na pytanie, czy marszałek był na jakimkolwiek spektaklu tegorocznego festiwalu lub wcześniejszych.
Pod koniec Prapremier głos zabrali także artyści, którzy gościli w Bydgoszczy. W ich liście otwartym czytamy m.in.: „Wyrażamy nasze głębokie oburzenie atakiem polityków i władz województwa kujawsko-pomorskiego na twórców przedstawienia «Nasza przemoc i Wasza przemoc» oraz organizatorów Festiwalu”.
Teatr w swoim stanowisku podkreśla zaś, że wyciągnie konsekwencje prawne wobec osób i instytucji, które znieważyły teatr, festiwal i twórców.
Od początku teatru broniły władze Bydgoszczy, bo ich zdaniem to autonomiczna jednostka. Oficjalne oświadczenie w tej sprawie jeszcze w ubiegłym tygodniu wydała wiceprezydent Bydgoszczy Iwona Waszkiewicz, która jest w ratuszu odpowiedzialna za kulturę. I właśnie to oświadczenie nie podoba się posłowi PiS Tomaszowi Latosowi.
Wczoraj wraz partyjną koleżanką, poseł Ewą Kozanecką zwołał konferencję na temat wsparcia finansowego imprez kulturalnych w regionie.
Prócz informacji na temat tego, że w tym roku Bydgoszcz zyskała o 20 mln zł więcej na kulturę niż w poprzednim, oraz że posłowie będą walczyć m.in. o pieniądze na remont i rozbudowę Filharmonii Pomorskiej, pojawił się też wątek skandalu w teatrze. Zdaniem posła Latosa głos w tej sprawie powinien zabrać prezydent Bydgoszczy Rafał Bruski, bo oświadczenie jego zastępczyni to za mało. - Zapoznałem się z dziwną i moim zdaniem trochę prowokacyjna treścią oświadczenia Teatru Polskiego, a teraz czekam na reakcję prezydenta. Nie powinien się zasłaniać kobietą, tylko mieć odwagę określić swoje stanowisko. I dla dobra kultury w Bydgoszczy przeprosić tych, którzy spektaklem poczuli się urażeni. Słowo „przepraszam” jeszcze nikomu nie zaszkodziło.
Co na to bydgoski ratusz?
- Oświadczenie, które wystosowała prezydent Waszkiewicz, jest oświadczeniem władz Bydgoszczy. Prezydent nie mógł tego zrobić osobiście, ponieważ był na urlopie - mówi Michał Sztybel, dyrektor biura obsługi mediów w ratuszu. - Pani Waszkiewicz nie dość, że go reprezentowała, to dodatkowo jest zastępcą odpowiedzialnym za kulturę, więc jak najbardziej odpowiednią osobą do przedstawiania stanowiska władz miasta.
- Ta sytuacja jest bardzo przykra, bo aktywność posłów PiS w tym temacie to nic więcej, jak uprawianie polityki - mówi dalej Sztybel. - Warto, aby w tej sprawie wzięli przykład z wicepremiera Piotra Glińskiego, który zapowiedział wstrzymanie się z opiniami do czasu wyjaśnienia sprawy przez prokuraturę.
Do tematu wrócimy.
Wideo: W 2017 roku zapłacimy więcej za wodę i prąd. Dlaczego?
źródło: Dzień Dobry TVN/x-news