Słów tych wójt Rafał Żurowski miał rzekomo użyć w trakcie zebrania w Topoli. - Szanuję ludzi i nigdy o nikim nie wypowiadam się w sposób obraźliwy. Gdybym użył takiego wyrażenia, musiałoby to się znaleźć w protokole. A takiego zapisu nie ma - przekonuje Rafał Żurowski.
Przewodnicząca Rady Gminy Joanna Mąka przyznaje, że takiego zapisu w protokole nie ma. Wcale to ją jednak nie dziwi. Podkreśla, że protokół pisał pracownik gminy. - Ludzie jednak byli na zebraniu i to słyszeli - podkreśla.
Przeczytaj także: Były wójt kontra obecny. Poszło o finanse Rojewa
Trzy lata w spokoju
Przez pierwsze 3 lata współpraca między wójtem a przewodniczącą układała się poprawnie. Uchwały budżetowe przechodziły jednogłośnie.
- Odkąd grupa radnych zagłosowała przeciwko budżetowi, czujemy się dyskryminowani przez pana wójta - wyznaje Joanna Mąka. Tłumaczy, że wójt nie zaprasza ich na spotkania organizowane w ważnych dla gminy sprawach.
O zebraniu dotyczącym utworzenia drugiego oddziału zerowego dowiedzieli się od jednego z rodziców.
Wójt zapewnia, że nikogo nie dyskryminuje. - Tematyką szkoły zajmuje się komisja oświatowa. Poprosiłem przewodniczącą komisji o udział w zebraniu z rodzicami i zwołanie pozostałych jej członków - tłumaczy Rafał Żurowski.
Próba odwołania
Konflikt jednak istnieje. Na ostatniej sesji do porządku obrad bezskutecznie próbowano wprowadzić punkt dotyczący odwołania przewodniczącej. Radni Mirosław Markiewka, Mieczysław Tumidajewicz i Halina Krzewina przekonują w swoim liście, że próbuje się ją odwołać, gdyż "ośmiela się w sposób merytoryczny i zasadny prezentować fakty dotyczące budżetu gminy".
- Nie głosując nad budżetem miałam odwagę wstać i powiedzieć, dlaczego. Radny powinien mieć swoje zdanie i powinien je wypowiadać głośno - przekonuje Joanna Mąka. Krytykowała między innymi zasadność zakupu wozu strażackiego. - 320 tysięcy złotych z naszego budżetu to dla tak biednej gminy bardzo duża kwota. Uważam, że jest to kosztowny zakup. Lepiej byłoby te pieniądze przeznaczyć na drogi - wyznaje.
Wójt zapewnia, że nie ma nic wspólnego z jej odwołaniem. - Zgadzam się z radnymi, którzy wystąpili z tym wnioskiem. Mieszkańcy skarżą się na panią przewodniczącą. Ona posługuje się funkcją, którą sprawuje, do wygłaszania swoich teorii na temat rzekomo katastrofalnej sytuacji finansowej gminy. Twierdzi, że decyzje budżetowe rady doprowadzą gminę do poważnych problemów. To nieprawda. Stan finansowy gminy jest świetny - mówi wójt.
Prawa człowieka
Radni w swoim liście otwartym do wójta przekonują, że rada jest mu potrzebna tylko do "przyklepywania" jego decyzji. "Jest pan człowiekiem młodym, nie pamiętającym czasów, kiedy prawa demokratyczne były ograniczane. Wówczas standardem było przyjmowanie jedynego słusznego stanowiska jakie proponowała władza. Niestety w naszej gminie czujemy się, jak gdyby nastąpiło cofnięcie w czasie o 30 lat. Broń Boże mieć inne zdanie niż pan, ponieważ można w ten sposób bardzo się narazić" - czytamy.
Wójt zapewnia, że zna zasady demokratyczne i wciela je w życie. - Słucham radnych. Wszystkie ich propozycje są analizowane. Dowodem na to są budżety z trzech ostatnich lat. Inwestycje rozproszone są na terenie całej gminy, a nie jak w poprzedniej kadencji, tylko w wybranych punktach - opowiada Rafał Żurowski.
Sprawa odwołania przewodniczącej powrócić ma na najbliższej sesji - 29 maja. Weźmiemy w niej udział.
Czytaj e-wydanie »