Przystalski wyrastał na wsi, wśród koników, którymi ojciec obrabiał 70 ha ziemi. Ze świata dochodziły wieści o wielkim udogodnieniu, jakie rolnikom dawały traktory, ale ojciec obstawał przy kopytnych. - Dopiero kiedy skończyłem 17 lat udało mi się namówić ojca na zakup ciągnika. Boże, jakież to było cudo! URSUS C45! Dzisiaj wiem, że wprawdzie był to polski produkt, ale zerżnięty z LANZ BULLDOG-a, którego stworzyli Niemcy z okresie międzywojennym - mówi Przystalski.
To pierwsze, bardzo osobiste spotkanie z traktorem, zaowocowało wielką miłością do tego cudu techniki. Życie jednak zgotowało Przystalskiemu dwie dekady przerwy. - Zostałem zawodowym kierowcą i przez 20 lat prowadziłem po polskich drogach tiry i ciężarówki - opowiada. Jednak samochody nie wywarły na nim takiego wrażenia, jak traktory. Owszem, są piękne, ale nieporównanie ciekawsze są najstarsze ciągniki. Tak uważa.
Koło zamachowe kolekcji
Kiedy na dobre opuścił szoferkę Przystalski przypomniał sobie o pierwszym ojcowskim traktorze. Zadał sobie sporo trudu, by prześledzić drogę kolejnych nabywców tego wehikułu i odnaleźć zabytkowego URSUS-a. - Niestety, zachowało się tylko koło zamachowe - narzeka. Wtedy uświadomił sobie, że tak wielu ludzi przed zapomnieniem ocala samochody, a nikt nie robi tego dla traktorów.
Koło zamachowe z ojcowskiego URSUS-a stało się zaczątkiem dzisiejszej kolekcji. Obecnie Przystalski ma traktorów zaparkowanych pod chmurką, w szopie albo pod wiatą prawie dwadzieścia. - Nie znam drugiej osoby w Polsce, która zgromadziłaby starych traktorów równie wiele - powiada bardziej z żalem niż dumą. Z żalem, bo ciągle nie ma chętnych do ratowania ciągników.
Niestety, zbieranie i ratowanie przed zapomnieniem starych traktorów nie jest zajęciem prostym. Nie dość, że trzeba wiele cierpliwości do szperania po zapomnianych szopach i stodołach wiejskich niemal po całej Polsce, to jeszcze należy umieć przepatrywać okoliczne skupy złomu. - Niestety, traktory znajduję uszkodzone, albo z brakującymi częściami. A moją ambicją jest postawić każdy na koła jedynie z oryginalnymi częściami - mówi kolekcjoner.
Poszukiwanie zagubionych części
Jak znajduje brakujące części, które niekiedy mają rozmiary monstrualne, jak choćby obejmy do kół z kolcami? Okazuje się, że nie tylko u złomiarzy. - Na przykład w studni jednego z rolników, który dla tych unikatowych obejm znalazł dodatkowe zastosowanie i zastąpił nimi brakujące betonowe okręgi - opowiada ze śmiechem.
Innym razem z auta, jadąc powiatową szosą, zauważył innego rolnika, jak dziwnie znajomym sprzętem wyrównuje zaoraną ziemię. Czy to możliwe? - zastanawiał się idąc w stronę rolnika. Okazało się, że rolnik unikatowe koła żeliwne z kolcami od traktora zamienił w sprzęt rolniczy. Przystalski dogadał się z rolnikiem i dzisiaj te niezwykłe koła można podziwiać przed jego domem w Golubiu-Dobrzyniu. Oczywiście na odrestaurowanym traktorze.
Pół roku zajmuje Przystalskiemu ożywienie zardzewiałego, pozbawionego części każdego z traktorów. - Pośpiech przy tej pracy nie jest wskazany. Wystarczy jakiś źle dopasować drobiazg i to się mści - przekonuje. Jego ambicją jest każdy z traktorów ożywić. Dwa z nich już są zarejestrowane i można wyjeżdżać na drogi publiczne. Przystalski często to robi. Zwłaszcza dla przyjemności wnuków. I choć są dopiero przedszkolakami ma nadzieję, że przejmą po nim pasję. No i ochronią kolekcję.
Zaczątek przyszłego muzeum?
Szacunku dla dawnych cudów techniki: amerykańskiego Forda FARMALL, czy najstarszego DEUTZ-a, nie mówiąc o rodzimych URSUS-ach, nie mają okoliczni złodziejaszkowie. Bez pardonu kradną co cięższe części nie zważając na ich historyczną wartość. Dlatego Przystalski liczy na pomoc miejscowych władz w zorganizowaniu strzeżonego parkingu pod dachem dla jego kolekcji. Niewykluczone, że w przyszłości przekształci się w muzeum techniki sławne na cały kraj.
Już obecnie nie ma dnia, by przed domem Przystalskiego ktoś się nie zatrzymał i spytał o wystawione dwa traktory. Są tak niezwykłe, a najbardziej zdumiewają rolników. Znajdują się i tacy, którzy chcą kupić te zabytkowe cacka. Ale kolekcjoner pozwala jedynie się nimi zachwycać. Nawet chętnie uruchomi, by posłuchać, jak silnik mu gra. Ponoć każdy motor wydaje inną muzykę.
Który z zabytkowych pojazdów ceni najbardziej? Każdy, jak kochający ojciec wszystkie dzieci. Ale dostrzega różnice. Okazuje się, że URSUS-y są najbardziej nieposłuszne przy uruchamianiu, a najłagodniejsze są FORD-y. Jednak każdy dostarcza właścicielowi równie wiele radości przy wskrzeszaniu ich do życia. Niektóre z uratowanych pojazdów mają ponad 60 lat. Czy dożyją setki ?
Kolekcjoner traktorów
Tekst i fot : Hanna Kwaśniewska

Grzegorz Przystalski uruchamia starego URSUS-a... kierownicą.
Grzegorz Przystalski z Golubia-Dobrzynia może się poszczycić największą w regionie, a może i w kraju kolekcją traktorów. Niewykluczone, że w niedalekiej przyszłości, obok golubskich turniejów, stanie się ona drugą atrakcją nad Drwęcą.