Mł. insp. Załucki w piątek po służbie gościł z ośmioma kolegami po fachu, wysoko postawionymi oficerami z Komendy Wojewódzkiej Policji, w klubie Lizard King na toruńskiej Starówce.
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że awantura wybuchła gdy personel klubu odmówił dalszej sprzedaży alkoholu pijanym policjantom. Do akcji miał wówczas wkroczyć zastępca komendanta. Jak to określa teraz oficjalnie policja, doszło do "ostrej wymiany zdań i nieporozumień".
Trzeba było wzywać policję. Żeby poradziła sobie z... policją.- Interweniowali też strażnicy miejscy - przyznaje Jarosław Paralusz, rzecznik toruńskich municypalnych. - Ze względu na okoliczności sprawy, informacji udziela wyłącznie komenda wojewódzka policji - ucina.
Przeczytaj także: Po awanturze w klubie zastępca komendanta policji odwołany
Wśród najbardziej agresywnych miał być właśnie pierwszy zastępca komendanta kujawsko-pomorskiej policji. Według świadków, groził przybyłym na interwencję toruńskim mundurowym, że ich zwolni. Jak udało nam się ustalić, całe zdarzenie zarejestrowały kamery monitoringu w klubie. Zajście filmowali też telefonami komórkowymi jego świadkowie.
Oficerowie w końcu rozjechali się do domów. Ale echa awantury dotarły do zwierzchnika Załuckiego, którzy szybko zareagował. Najpierw pojawiły się pogłoski, że Załucki będzie się starał o przejście na policyjną emeryturę. Nie zrobi tego. W sobotę wieczorem zdał broń, policyjną odznakę i służbowe dokumenty. Przestał być policjantem. Wczoraj komendant główny zdecydował o jego zwolnieniu.
Niewykluczone są też kolejne zwolnienia. Posadę może stracić m.in. naczelnik Wydziału Technik Operacyjnych KWP.
Więcej informacji w dzisiejszej "Gazecie Pomorskiej". Można zakupić także e-wydanie
Czytaj e-wydanie »