Świecki Sąd Rejonowy utrzymał stanowisko prokuratury i oddalił pozew bydgoskich strzelców.
Wracamy do sprawy, o której pisaliśmy pod koniec października. Wtedy to Włodzimierz Rapkiewicz, prezes bydgoskiego klubu strzeleckiego "Kaliber" poinformował Gazetę Pomorską o tym, że komendant wojewódzki policji niesłusznie pobiera opłatę za rejestrowanie broni.
Tu chodzi o zasadę
Przy złożeniu wniosku o wydanie pozwolenia na broń palną w komendzie wojewódzkiej policji, należy zapłacić 17 złotych. Samo zarejestrowanie zakupionego pistoletu, czy rewolweru jest już bezpłatne. Wszędzie, tylko nie w Bydgoszczy, gdzie komendant pobierał za to kolejne 17 zł.
- Chodzi o samą zasadę. Dla osób, które prowadzą, np. firmy szkoleniowe z obsługi broni palnej, takie podwójne opłaty mogą jednak urosnąć do kilku, jeżeli nie kilkunastu tysięcy złotych. W moim przypadku chodzi o 8 tys. złotych - mówi Rapkiewicz.
Szef gani, komendant robi swoje
Prezes bydgoskich strzelców wystosował pismo ze skargą na szefa kujawsko-pomorskiej policji do komendanta głównego w Warszawie. Ten zaś przychylił się do zażalenia prezesa "Kalibra".
W piśmie zwrotnym od komendanta Włodzimierz Rapkiewicz przeczytał o "rażącym naruszeniu prawa" przez komendanta wojewódzkiego policji w Bydgoszczy.
Szkody za małe, by sądzić?
Mając poparcie szefa polskiej policji, Rapkiewicz postanowił walczyć o swoje w sądzie. Świecka prokuratura, której zlecono sprawę, odrzuciła jednak jego wniosek.
Rapkiewicz złożył kolejne zażalenie. 4 grudnia Sąd Rejonowy w Świeciu wydał sentencję. - Sąd odmówił wszczęcia postępowania - mówi Jolanta Cieślewicz, szefowa świeckiej prokuratury.
Prezes czuje jednak, że w pewnym sensie zwyciężył: - W sądowym piśmie zostałem pochwalony za czujność i patrzenie władzy na ręce. Mimo to okazało się, że stracone 8 tys. złotych to zbyt mało, by domagać się sprawiedliwości.
Do sprawy jeszcze wrócimy.