Przypomnijmy. Ósmego października w Zakrzewie mieszkańcy wybierali nowego radnego w miejsce osoby, która zrezygnowała z mandatu. Startowały dwie osoby: Krzysztof Sznajder z KKW Gmina dla mieszkańców i Ewa Gmińska z KWW Młodzi dla gminy Zakrzewo.
Krótko po otwarciu lokalu Sławomir Kazimierczak, członek komisji wyborczej w lokalu w Domu Pomocy Społecznej wezwał policję. Uznał, że zakłócono ciszę wyborczą. W jaki sposób?
Otóż do lokalu, w którym byli tylko członkowie komisji wyborczej wszedł mieszkaniec DPS, by głosować. W ręku trzymał ulotkę. Sławomir Kazimierczak wyrwał mu ją, oskarżając o agitację wyborczą. Na tej podstawie podważył legalność wyborów, które wygrała Ewa Gmińska.
Jolanta Górska, komisarz wyborczy z włocławskiej Delegatury Państwowej Komisji Wyborczej, po zapoznaniu się z dokumentami i oświadczeniami obecnych w lokalu osób wskazała, że wejście wyborcy z ulotką do lokalu nie wypełnia definicji agitacji wyborczej, określonej w ordynacji wyborczej. Także inne zarzuty podnoszone przez Sławomira Kazimierczaka uznała za nietrafione.
Do Sądu Okręgowego we Włocławka odwołał się Krzysztof Sznajder, kontrkandydat Ewy Gmińskiej. Sąd w miniony czwartek uznał, że wybory zostały przeprowadzone prawidłowo, a ich wynik nie budzi zastrzeżeń.
Ragnar, Zara i Marietta. Najoryginalniejsze imiona polskich dzieci
Info z Polski - przegląd najważniejszych i najciekawszych informacji z kraju [23.11.2017]