- Likwiduję uprawy pszenicy, która wymarzła - mówi Grzegorz Stanny, rolnik z miejscowości Bródzki, pow. inowrocławski. - Z czterdziestu hektarów obsianych pszenicą, mogę pozostawić tę uprawę na zaledwie około dziesięciu hektarach. Właściwie to i ona może dać bardzo słaby plon, no ale trudno - zostawię chociaż tyle. Wcześniej wydawało mi się, że nie będzie aż tak źle, jednak większość zbóż została zniszczona przez mróz.
Gospodarz stracił też inne uprawy. Teraz sieje kukurydzę. - Nie wiem, czy będzie na nią dobra cena, bo w produkcji zwierzęcej też źle się dzieje - doda gospodarz z pow. inowrocławskiego. - Sąsiadom mróz zniszczył sporo rzepaku. Niektórzy zostawili te rośliny, ale widzę, że kiepsko one wyglądają.
Zbyt wysokie koszty przesiewania
- Koszty przesiewania są bardzo duże, więc część plantacji pozostawiłem - mówi Henryk Kiełkowski, rolnik z miejscowości Nowopole (pow. lipnowski). A w jego gospodarstwie kiepsko wygląda np. rzepak. - Zamiast 4 ton z hektara być może zbiorę 1,5 - prognozuje gospodarz. Pszenicę zastąpił kukurydzą.
Kujawsko-Pomorską Strefę AGRO znajdziesz na Facebooku - dołącz do nas!
On też wcześniej sądził, że nie będzie aż tak źle. Niestety wiosną okazało się, iż wiele korzeni przemarzło, nie ma systemu przewodzenia i rośliny nie przetrwały. Dlatego Henryk Kiełkowski wystąpił o szacowanie strat przez gminną komisję (to gmina Kikół) powołaną przez wojewodę.
Trwa szacowanie strat
Jarosław Jakubowski, rzecznik prasowy Wojewody Kujawsko-Pomorskiego poinformował, że do 21 kwietnia powołanych zostało 138 komisji gminnych szacujących straty wynikające z ujemnych skutków przezimowania, wymarznięcia.
- Nadal trwa proces szacowania strat, przy czym swoje prace zakończyło 8 komisji podał rzecznik w minionym tygodniu. - Według danych z komisji, które zakończyły pracę, straty wystąpiły w 183 gospodarstwach, na powierzchni 4732 ha, a wartość strat wynosi 5 437 425 złotych.
Gospodarze boją się suszy
Rolnicy, którzy już w tym roku ponieśli straty obawiają się, że to nie koniec ich kłopotów. - Ostatnio spadły u nas zaledwie trzy milimetry deszczu, chociaż słyszałem, że lokalnie było ich więcej - powiedział w miniony piątek Grzegorz Stanny, rolnik z pow. inowrocławskiego.
Zdaniem Bogdana Bąka z Kujawsko-Pomorskiego Ośrodka Badawczego Instytutu Technologiczno-Przyrodniczego, do 6 maja nadal będzie chłodno, a do końca kwietnia nie ma szans na wiele deszczu.
- Region pozostanie pod wpływem układów niskiego ciśnienia - stwierdził bydgoski synoptyk. - Za sprawą polarno-morskiego powietrza dominować będzie zmienne zachmurzenie. Mimo, że spodziewane są liczne okresy z opadami deszczu, ich suma nie powinna przekraczać 15 - 20 mm. Nocne i wczesno-poranne rozpogodzenia sprzyjać będą spadkom temperatury. Lokalnie mogą jeszcze pojawić się przygruntowe przymrozki. 2 i 3 maja spodziewany jest w regionie aktywny niż, który ma zapewnić sporą dawkę deszczu.
Ważne, jak często pada
- Przy małej ilości deszczu, lepiej dla upraw jeśli opady występują częściej - mówi Marek Radzimierski z Kujawsko-Pomorskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego, oddział w Przysieku. - Ostatnio w okolicach Torunia i Chełmna spadło tyle deszczu, że bardzo poprawił się stan upraw. Te jare wyglądają dobrze. Oziminy, które przetrwały, są osłabione i podatne na choroby fizjologiczne. Niedawno, koło Chełmna, sadziliśmy ziemniaki i okazało się, że wilgoć w gruncie dochodzi do 50-60 centymetrów. Jednak rzeczywiście wielkość opadów jest wciąż lokalnie bardzo zróżnicowana.
- Niestety w gruncie nie ma zapasów wody, choć mamy wiosnę - podkreśla rolnik z miejscowości Bródzki.
Zdaniem Jarosława Jakubowskiego powołanie Komisji ds. strat z powodu suszy będzie możliwe (lub nie - w zależności od spadku Klimatycznego Bilansu Wodnego KBW) po ukazaniu się pierwszego obwieszczenia MRiRW w sprawie K B W za 2016 rok. - Spodziewamy się go w pierwszej połowie czerwca br. - dodał rzecznik wojewody.