- Kompromitacja. Pierwsza pętla po złej trasie, bo kierująca ruchem wysłała zawodników na niezabezpieczony, nieoświetlony teren. Druga nie zaliczona, bo kolejny kierujący skrócił trasę i zawodnicy nie przebiegli punktu pomiaru - pisze internautka.
W Chełmnie w piątek odbywało się 5. Nocne Bieganie Chełmińską Starówką. Impreza, z powodzeniem, odbywała się już cztery razy. Ten był piaty. Choć - teoretycznie - poparty doświadczeniem wcześniejszych i ulepszony w rozwiązaniach - jak się okazało - feralny!
- Najbardziej profesjonalnie przygotowany, bo z firmą chiperską z Grudziądza, pełna elektroniką. Zaplanowany szczegółowo, kilka razy przedyskutowany ze strażnikami miejskimi, strażakami z OSP, którzy otrzymali mapy biegu i mieli tylko pilnować tras - informuje Miłosz Lippki z Urzędu Miasta Chełmna.
Niestety, w piątej edycji biegu zawiódł człowiek.
- Miały być trzy pętle po 2 km każda, w sumie trasa zaplanowana była na 6 km - informuje Miłosz Lippki. - Niestety, drugiego i trzeciego biegu nie mogliśmy zaliczyć, ponieważ został skierowany po niewłaściwej trasie.
Co dokładnie wydarzyło się w Chełmnie podczas lekkoatletycznej imprezy?
Jak ustaliliśmy, strażnik miejski niewłaściwie skierował biegaczy. Mieli biec ul. Dominikańską w stronę klasztoru, a strażnik, który stał na skrzyżowaniu tej ulicy z ul. Rycerską - pokierował biegaczy właśnie w Rycerską.
- To jest niewiarygodne, że mógł tu zawinić czynnik ludzki - komentują ci, którzy brali udział w wydarzeniu. - Przecież przedszkolak by zrozumiał - stój w tym miejscu i tu nikogo nie puszczaj. Jak mógł właśnie w tę ulicę, dla której miał stanowić blokadę, wpuścić uczestników? Skoncentrował się na swojej robocie czy może patrzył w telefon komórkowy?
Zrobiła się afera. Ratować ją próbowali organizatorzy, w tym konferansjer Zbigniew Orzechowski, a także burmistrz Mariusz Kędzierski.
- Mogliśmy zawody unieważnić, ale zdecydowaliśmy, że uwzględnimy pierwszą pętlę i na podstawie tych wyników zostaną przyznane miejsca i wręczone nagrody - informuje Mariusz Kędzierski.
I tak się stało - burmistrz i przewodniczący Rady Miasta Chełmna rozdali upominki.
Na tym jednak się nie skończyło. Niezadowoleni uczestnicy piszą na forach o kompromitacji organizatorów w Chełmnie. Niewielu wie, że błąd jest po stronie jednej osoby - strażnika miejskiego.
Burmistrz nie mógł zostawić tej sprawy bez reakcji.
- Taki błąd nigdy wcześniej się nie zdarzył podczas naszych wydarzeń - podkreśla Mariusz Kędzierski. - Odbyłem rozmowę ze strażnikiem miejskim, który zawinił na trasie. Nie podobała mi się jego postawa i tłumaczenie: "to nie moja wina". Dostał naganę z wpisem do akt. Myślę, po odbytej z nim rozmowie, że ten strażnik miejski już nigdy się nie pomyli - raczej będzie pytał o wszystko po sto razy.
Przeczytaj też
- Organizatorzy popełnili błąd i nikt z nas nie przyjechał ścigać się na 2 km - podkreśla jeden z niezadowolonych uczestników na naszych forach.
- To była kompromitacja, złe poprowadzenie zawodników na trasie, ciekawe czy zwrócą koszty tak jak obiecali? - zastanawia się kolejny z biegaczy.
W Urzędzie Miasta Chełmna zapewniają, że uczestnicy, którzy zwrócą się do nich z prośbą o zwrot wpisowego te środki otrzymają. Podkreślają jednak, że impreza się odbyła, nagrody zostały wręczone i liczą na wyrozumiałość uczestników.