- Strawiński powiedział, że fortepian to najpiękniejszy instrument perkusyjny. Mozart uważał, że muzyka to uporządkowany hałas. Pan nie słucha tzw. muzyki popularnej, ale lubi jazz. Dlatego, że tam gra się na fortepianie i jest jakiś ład muzyczny?
- Zawsze bardzo interesowali mnie pianiści jazzowi, ich podejście do instrumentu, a przede wszystkim sposób realizacji dźwięku. Fascynuje mnie ich technika, precyzja i selektywność każdego wydobywanego przez nich dźwięku oraz długa, ekspresyjna narracja w utworach typu balladowego. My, czyli pianiści klasyczni, często moglibyśmy się od jazzowych kolegów wielu rzeczy nauczyć, a przynajmniej podpatrzeć.
- Prowadzi Pan klasę pianistyczną. Wcześniej zdobywał Pan laury na konkursach pianistycznych, teraz zasiada Pan w jury, a od 11 lat jako dyrektor artystyczny prowadzi Pan Festiwal Pianistyczny w Dusznikach Zdroju. Jacy się młodzi pianiści?
- Uczę w minimalnych zakresie - mam zaledwie czterech uczniów, ale dostarczają mi wiele satysfakcji. Tylko w tym roku akademickim moja japońska studentka - Miku Omine, zdobyła aż cztery nagrody na międzynarodowych konkursach pianistycznych. To duża radość i satysfakcja dla pedagoga.
Generalnie młodzi pianiści - studenci bywają bardzo różni. Zdarzają się osoby ambitne, mądre, które dokładnie wiedzą, czego chcą - są aktywni i kreatywni. Są również i tacy, którzy dali się ponieść fali: lubią muzykę, więc studiują. Będą zapewne rzetelnymi fachowcami i znakomitymi melomanami. Ale są i tacy, którzy nie wiadomo dlaczego i po co są studentami Akademii Muzycznej.
- Pan podjął decyzję o zostaniu muzykiem bardzo późno, w klasie maturalnej.
- Tak, ale teraz, kiedy słucham kilkunastoletnich pianistów, którzy wygrywają najpoważniejsze światowe konkursy, wiem, że właśnie w tym okresie życia, w wieku kilkunastu lat, można najbardziej rozwinąć się pod względem muzycznym. Czas studiów powinien już być okresem szlifowania i aktywnego poszerzania repertuaru, a nie dopiero kształtowania talentu. Niestety nasz system edukacji muzycznej nie jest wystarczająco ekspansywny i być może nie w pełni dostrzega szybko zachodzące zmiany. Źle, że również sami studenci nie zawsze zdają sobie z tego sprawę. Tym gorzej, że mają w sobie jakiś nieuzasadniony lęk przed stawaniem w konkursowe szranki, a brak powodzenia przyjmują jak wielki osobisty dramat. A to nie tak. Często zdarza się, iż laureat jednego konkursu, gorzej wypada na innym. I nic złego się nie dzieje. Konkursy powinny tworzyć silną motywację do określonej terminem wykonania pracy i być jednocześnie jej sprawdzianem. Moim zdaniem konkursy powinno się traktować jako jeden z istotnych elementów pracy pedagogicznej.
- Może mówi Pan tak, bo sam już nie startuje w konkursach, a wygrywał te, w których uczestniczył. Stanąłby Pan jeszcze teraz w szranki?
- W moim wieku? Dla mnie takim sprawdzianem jest każdy koncert. Gdy siadam przed instrumentem wobec sali pełnej melomanów, to wiem, że muszę się sprawdzić. I to są prawdziwe i szlachetne zawody. Każdy muzyk, każdy artysta, musi pracować sam nad sobą, stawiać sobie coraz trudniejsze i ciekawsze zadania i sprawdzać się przed publicznością
- Grywa Pan z najlepszymi orkiestrami na świecie. Jak gra się Panu z bydgoskimi filharmonikami?
- Znamy się od wielu lat. To właśnie z bydgoską Filharmonią zagrałem po raz pierwszy Koncert a-moll Paderewskiego - utwór, którego wykonanie dało mi później wiele satysfakcji.
To zespół i miejsce, do którego wracam z największą przyjemnością.
- Będzie Pan kierował pracami jury kolejnego konkursu im. Paderewskiego w Bydgoszczy.
- Bardzo się z tego cieszę i już przyglądam się pianistom podczas innych konkursów i festiwali, by zaprosić ich do nas. Prowadzę rozmowy z wieloma znakomitymi artystami i wybitnymi pedagogami, zapraszając i przekonując ich do atrakcyjności przyjazdu do Bydgoszczy i wzięcia udziału w pracach jury.
Mamy w Polsce prestiżowy Konkurs Chopinowski. To konkurs specyficzny - monograficzny, poświęcony wyłącznie muzyce F. Chopina. Nie mamy natomiast równie wielkiego konkursu pianistycznego, którego program obejmowałby szeroki zakres repertuaru pianistycznego. Dlatego widzę olbrzymią szansę dla tutejszego Konkursu im. I. J. Paderewskiego. Warto wykorzystać wszelkie możliwości organizacyjne i dostępne środki finansowe, aby podnieść jego artystyczną rangę do poziomu zbliżonego do najbardziej prestiżowych konkursów pianistycznych. Polska, to kraj o olbrzymich tradycjach pianistycznych - nie tylko chopinowskich.
Mamy najstarszy z aktualnie organizowanych na świecie festiwali pianistycznych - Międzynarodowy Festiwal Chopinowski w Dusznikach Zdroju. Ten fakt najczęściej nie dociera do naszej świadomości.
Tegoroczna 58 już edycja Festiwalu - to nie tylko 20 recitali i koncertów. To również cieszące się olbrzymim zainteresowaniem warsztaty - kursy mistrzowskie, w czasie których wybitni pedagodzy - prof. Vera Gornostaeva i prof. Arie Verdi - w obecności grupy polskich pedagogów, będą pracować z młodymi utalentowanymi polskimi pianistami.
Wystarczy powiedzieć, że pod artystyczną opieką tych znakomitych pedagogów są obecnie laureaci I nagród ostatnich edycji konkursów - Czajkowskiego w Moskwie i Chopinowskiego w Warszawie.
