Nazwisko Emilii Gałęzewskiej jako kandydatki na stanowisko padało w nieoficjalnych rozmowach. Przypomnijmy, że burmistrz Leszek Duszyński przedłożył radnym projekt uchwały w sprawie wyboru skarbnika, ale w miejscu nazwiska pozostawił wykropkowane pole. Jak nam wyjaśniał kilka dni temu do ostatniej chwili negocjował z kandydatami, którym proponował pracę. Jak mówi te osoby nie przyjęły propozycji.
Przypomnijmy, że wcześniej odbyły się dwa otwarte konkursy. Kandydaci, którzy się zgłosili nie spełniali wymogów, jakie postawił burmistrz. Jak mówi Leszek Duszyński, chodziło m.in. o brak stażu w jednostkach samorządowych.
I jest kandydatka...
W końcu, w miniony piątek zaproponował powrót na stanowisko Emilii Gałęzewskiej. Przypomnijmy, że w styczniu rada miejska przyjęła uchwałę o odwołaniu skarbniczki. Emilia Gałęzewska sama złożyła rezygnację. A było to efektem afery finansowej w Ratuszu, czyli przywłaszczenia przez kasjerkę 160 tysięcy złotych. W sprawie oskarżona o nieumyślne niedopełnienie obowiązków służbowych była też pani skarbnik. Sąd jednak zdecydował się warunkowo umorzyć postępowanie wobec niej.
- Pani skarbnik złożyła honorowo rezygnację, to była jej osobista decyzja - mówi Leszek Duszyński. Emilia Gałęzewska, cały czas pracowała w urzędzie, tyle że na niższym stanowisku. I burmistrz przyznaje, że to ona zajmowała się m.in. przygotowaniem na środową sesję zmian w budżecie.
Wiadomości z Mogilna
O tym czy skarbniczka wróci na stanowisko zdecydują radni. W poniedziałek deklarowali, że nie będą przeciwni kandydaturze. Choć nie obyło się bez kontrowersji.
- Pan burmistrz ograniczył konkurs, tak aby nikt się nie zgłosił - mówi Paweł Molenda. - Przecież fachowców w okolicy nie brakuje.
- Nie jest tak, że ograniczyłem konkurs. Gmina ma 80-milionowy budżet, 40 milionów środków zewnętrznych. Przecież nie może być skarbnikiem księgowy z budki z warzywami - mówi Leszek Duszyński.
- Burmistrz ograniczył konkurs do osób pracujących już w samorządzie. A przecież są osoby z firm obracających milionami - mówi Paweł Molenda. I dodaje, że w sprawie powołanie skarbnika: - Robimy kabaret.
- Kabaret byłby gdybym, sam wnioskował o odwołanie pani skarbnik, a potem ponownie ją zaproponował - mówi Leszek Duszyński. Włodarz przyznaje, że brak skarbnika powoduje w gminie "paraliż". Nie można m.in. podpisać dokumentów na dofinansowanie budowy obwodnicy, czy wniosków o umorzenie pożyczek z Funduszu Ochrony Środowiska.
Jest podejrzana w aferze finansowej. Kasjerka usłyszała zarzuty
Czytaj e-wydanie »