https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Konkurent zbija ceny

Joanna Lewandowska
A pasażerowie i tak się dziwią, że za przejechanie odcinka od 26 do 30 km autobusem PKS mogą zapłacić 5,20 albo 6,90 zł.
A pasażerowie i tak się dziwią, że za przejechanie odcinka od 26 do 30 km autobusem PKS mogą zapłacić 5,20 albo 6,90 zł. fot. sxc
Na trasach, na których obok autobusów PKS jeżdżą autokary prywatnych przewoźników, za bilet zapłacimy dużo mniej niż tam, gdzie pasażerów wozi wyłącznie PKS.

Gdzie dwóch przewoźników się bije, tam korzysta pasażer, dlatego szczęście mają m.in. mieszkańcy okolic Chodcza, Izbicy Kujawskiej i Radziejowa. Po tamtejszych drogach jeżdżą autobusy nie tylko Przedsiębiorstwa Komunikacji Samochodowej, ale i prywatnych przewoźników, dlatego mieszkańcy zdani na podróże autokarami płacą mniej.

Różnice w cenach biletów są spore. Za przejechanie dziesięciokilometrowego odcinka tam, gdzie niepodzielnie "króluje" PKS zapłacimy 3,60 zł. Na trasach obsługiwanych przez prywatnych przewoźników - 2,50 zł. Jeśli ktoś codziennie dojeżdża do pracy, miesięcznie może wydać na bilety nawet 50 zł więcej!

- Możliwe są różnice w cenach biletów rzędu pięćdziesięciu groszy, a nawet złotówki - wyjaśnia Andrzej Stasiak, dyrektor włocławskiego PKS. Skąd takie rozbieżności?

Jak wyjaśnia dyrektor, aby zachęcić klientów do korzystania z usług firmy. A to, że niższe ceny obowiązują tylko na kilku trasach, dyrektor PKS tłumaczy "normalną reakcją marketingową na to,co dzieje się na rynku".
Inne zdanie mają pasażerowie. - To po prostu nieuczciwe zagrywki PKS-u - mówi nasz Czytelnik. Jego zdaniem firma obniża ceny, by zniszczyć konkurencję. - PKS stać na takie promocje. A gdy zniszczy prywatnego przewoźnika, znów podniesie ceny - przekonuje mężczyzna.

Dyrektor Stasiak nie widzi niczego złego w obniżaniu cen na niektórych kursach. - Niczego nie ukrywamy, cenniki z numerami kursów zamieszczamy nawet na stronie internetowej - mówi. I dodaje, że dobrze, gdy konkurencja poprawia sytuację pasażerów. - Martwi mnie jednak, że niektórzy przewoźnicy
stosują nieuczciwe praktyki - mówi dyrektor.

Zalicza do takich praktyk niewyposażanie prywatnych autokarów w kasy fiskalne, niezamieszczanie rozkładów jazdy. - Z takimi nieuczciwymi przewoźnikami nie jesteśmy w stanie konkurować - dodaje Andrzej Stasiak.

A pasażerowie i tak się dziwią, że za przejechanie odcinka od 26 do 30 km autobusem PKS mogą zapłacić 5,20 albo 6,90 zł. Bo przecież cena paliwa i inne koszty, które ponosi przedsiębiorstwo, nie zmieniają się w zależności od tego, w którym kierunku autokar jedzie. Uważają więc, że takie same stawki powinny obowiązywać na wszystkich trasach. Nie tylko tam, gdzie jest konkurencja.

Komentarze 3

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

p
pasażer1
Hehe nie uczciwa konkurencja a to bardzo ciekawe szczególnie w ustach PKS-u bo jak można mówić o uczciwej konkurencji jak wcześniej wspomniana firma posuwa się do takich chwytów jak drastyczne obniżenie cen na liniach na których jest prywatny przewoźnik(do czasu aż padnie a później powrót do starego cennika), zamalowywanie, zdzieranie rozkładów jazdy których podobno nie ma, jak również oferowanie kierowca z konkurencji dużo większych stawek (nawet od pracowników z bardzo dużym stażem pracy) za przejście do ich firmy.
s
sasiad
kolejny Pisior na stanowisku, za rządów PO, albo ludzi niemają do roboty albo Stasiak się tak szybko przechrzścił na peowaca, piata kolumna zbonika jeswt wszechobecna
P
Pasazer
Tak to prawda że są niskie ceny!.Prywatna linia z Z.U.T.Rzadka Wola ma niskie ceny biletu ponieważ nie odprowadza ubezpieczenia i jak coś się stanie pasażerowi to niema z tego tytuł nic.Pozdrawiam
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska