- Na pewno nie zagłosuję na obecnego prezydenta. Uważam, że dwie kadencje w zupełności wystarczą - kontynuuje nasz Czytelnik. - Przydałby się zupełnie nowy, świeży kandydat, bo w Bydgoszczy zapanowała stagnacja - dodaje Krzysztof Langert.
A chęć startu w przyszłorocznych wyborach prezydenckich, Konstanty Dombrowicz potwierdził w rozmowie z "Pomorską". - Będę kandydował, bo jeszcze dużo zostało w Bydgoszczy do zrobienia. Dopiero podczas drugiej kadencji mogłem realizować rzeczy, które zacząłem w pierwszej. Teraz jest podobnie. Chciałbym mieć możliwość doprowadzenia do finału rozpoczęte inwestycje - mówi Dombrowicz.
Urzędujący prezydent dodaje również: - Nie mam powodu, żeby bać się oceny mieszkańców.
- Nie jestem zaskoczony - komentuje decyzję Dombrowicza Łukasz Chojnacki, przewodniczący Sojuszu Lewicy Demokratycznej w Bydgoszczy. - Spodziewałem się, że obecny prezydent będzie chciał wystartować po raz trzeci. Na pewno przez dwie kadencje zdobył pewną popularność wśród ludzi, chociaż kłótniami z kibicami czy ostatnią sprawą z zachodnią pierzeją, może zmniejszyć swoje szanse.
Decyzją Konstantego Dombrowicza nie jest też zdziwiony Tomasz Latos, szef bydgoskiego Prawa i Sprawiedliwości. - Jako urzędujący prezydent będzie na uprzywilejowanej pozycji - ocenia Latos. - Czy wygra po raz trzeci, będzie zależało od konkurentów Dombrowicza.
Więcej czytaj w dzisiejszym (wtorek) wydaniu Gazety Pomorskiej, wydanie bydgoskie