Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kontrakt na zboże jak wygrana w kasynie

LT
Kujawsko-pomorscy gospodarze spieszą się ze zbiorami zbóż, tym bardziej że synoptycy zapowiadają większe opady deszczu od przyszłego tygodnia. A w okolicach Świecia, Grudziądza i Bydgoszczy niektóre łany już pokrył ciemny nalot. To oznacza, że uprawy po dużych ulewach, w czasie upałów, zostały zaatakowane przez grzyby czerniowe.
Kujawsko-pomorscy gospodarze spieszą się ze zbiorami zbóż, tym bardziej że synoptycy zapowiadają większe opady deszczu od przyszłego tygodnia. A w okolicach Świecia, Grudziądza i Bydgoszczy niektóre łany już pokrył ciemny nalot. To oznacza, że uprawy po dużych ulewach, w czasie upałów, zostały zaatakowane przez grzyby czerniowe. Fot. Autorka
- Rzepak sprzedałem, ale żyto chyba spalę w piecu, bo trzysta złotych za tonę to zdecydowanie za mało! - twierdzi rolnik z powiatu inowrocławskiego. Spadające ceny w skupie nie denerwują tylko tych, którzy zaryzykowali i podpisali kontrakty.

Pszenicę sprzedam po 720 złotych za tonę, bo podpisałem kontrakt - mówi Mariusz Rembeza gospodarz z Kijewa Szlacheckiego (pow. chełmiński), który rozpoczyna żniwa.

Nie mylić z kontraktacyjną

On wie, że zrobił dobrze, choć i tak wyrzuca sobie, że gdyby wcześniej zdecydował się na kontrakt, to mógłby dostać nawet 800 złotych za tonę tego ziarna.

- Też mogłem podpisać taką umowę, bo teraz dostanę tylko około 650 złotych za tonę pszenicy! - dodaje gospodarz z powiatu inowrocławskiego. - Ale bałem się, że jak się zboże nie urodzi, to będę musiał drogie ziarno kupić, żeby wypełnić zobowiązanie.

Bo kontrakt to umowa handlowa. Nie można jej mylić z umową kontraktacyjną, w przypadku której podstawą do zwolnienia z dostaw może być protokół z szacowania strat.

W tym sezonie zyskali

- Tym razem ci, którzy podpisali kontrakty, na tonie rzepaku zyskali około 400 złotych - uważa Eugeniusz Taraska, prezes szubińskiego Lechpolu, który prowadzi skup.

W poniedziałek za tonę rzepaku płacili w tej firmie 1260 zł (netto). - A pierwsze kontrakty podpisywaliśmy na 1700 złotych za tonę - dodaje Taraska, który także prowadzi gospodarstwo rolne. Przyznaje jednak, że i on był ostrożny: - Mogłem umowę podpisać wcześniej, gdy oferowano 1850 zł za tonę, ale wtedy nie byłem pewien, w jakim stanie przezimowały moje uprawy. Obserwuję rynek, podpisałem kontrakt, gdy wyczułem trend.

I był to trend spadkowy. Cenom bardzo zaszkodziły szacunki dotyczące znacznie większych plonów rzepaku nie tylko w Polsce, ale i na świecie.

Z Ukrainy importowali

Zdaniem gospodarzy protestujących w naszym regionie, do spadku przyczynił się również import czarnego ziarna na przykład z Ukrainy, ale ministerstwo rolnictwa obaliło tę tezę. "Od początku 2013 r. do końca lipca sprowadzono do Polski 52,7 tys. ton rzepaku (na podstawie danych GIJHARS), w tym z Ukrainy 50,8 tys. ton" - wyjaśnia resort. "W analogicznym okresie 2012 roku sprowadzono do Polski 183,1 tys. ton, w tym z Ukrainy 177,9 tys. ton. Oznacza to zmniejszenie importu o około 70 proc."

Gospodarzy dziwi jednak fakt, że niektóre firmy, choć rzekomo opierają się na cenach z francuskiej giełdy MATIF, stosują niższe stawki. Czy doszło do zmowy cenowej? Ma to wyjaśnić Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów.

Spadek wyhamował

W poniedziałek przed punktami skupów w Kujawsko-Pomorskiem nie było długich kolejek. To efekt przede wszystkim obfitych opadów deszczu, które w czasie weekendu utrudniły zbiory. Żniwiarze musieli poczekać aż łany przeschną.

Na szczęście ceny przestały spadać. W koronowskim "Elewatorze" za tonę pszenicy konsumpcyjnej w poniedziałek płacono 650 zł (plus VAT), tonę żyta konsumpcyjnego wyceniano na 400 zł (netto). Za tonę rzepaku - kupowanego dla kruszwickich zakładów - gospodarze, którzy nie podpisali umowy mogli otrzymać 1230 zł (plus VAT) lub 1392 zł (jeśli ją wcześniej zawarli).
Z kolei w Zakładach Młynarskich PZZ Świecie za tonę pszenicy konsumpcyjnej płacono 640 zł (netto), paszowej - 610 zł, żyta konsumpcyjnego - 340 zł, a paszowego - 310 zł. W Świeciu kupowano także rzepak dla zakładów w Kruszwicy.

Niektórzy rolnicy zamierzają poczekać na wzrost cen, choć nikt im tego zagwarantować nie może. Zamiast do punktów skupu zwożą ziarno do silosów. Wiedzą, że ryzykują, ale twierdzą, że do "zbożowej ruletki" już się przyzwyczaili. - Tylko za co będziemy żyć, kupować materiał siewny? - pytają.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska