Nie ustaje walka o Gopło. Kopalnia "Konin" ma zgodę rządu na to, by w Tomisławicach (miejscowości oddalonej o kilka kilometrów od jeziora) eksploatować węgiel brunatny. Wkrótce mają rozpocząć się prace.
Tymczasem Greenpeace i ekolodzy z Kruszwicy, Strzelna i Przyjezierza ciągle liczą na to, że Komisja Europejska zatrzyma tę inwestycję. Argumentują, że nowa odkrywa będzie miała negatywny wpływ na obszar Natura 2000, a więc na faunę i florę Nadgoplańskiego Parku Tysiąclecia.
Dr Michał Kupczyk z poznańskiego uniwersytetu ostrzega wręcz, że w przyszłość Gopło może przestać istnieć. Przekonuje, że gdy jezioro przestanie być sztucznie zasilane, woda przepłynie do dziury po wydobytym węglu.
My chcemy referendum
Zaplanowana na środę manifestacja pod Sejmem nie dotyczy jednak Tomisławic. Przybędą tu reprezentanci wszystkich gmin w Polsce, na terenie których mają być odkrywki węgla brunatnego lub już są. Będą protestować przeciwko nowelizacji ustawy Prawo Geologiczne i Górnicze.
- Nowe prawo ma pozbawić mieszkańców jakiejkolwiek możliwości decydowania o tym, czy w ich sąsiedztwie powstanie kopalnia węgla brunatnego. Będziemy mogli jedynie wyrazić opinię. To Warszawa będzie decydowała za nas - mówi burmistrz Kruszwicy Tadeusz Gawrysiak, który również będzie protestował pod Sejmem.
Będzie apelował o to, by o przyszłości odkrywki na danym terenie decydowali mieszkańcy w referendum. - Są gminy, które chcę mieć kopalnię. Ostateczna decyzja powinna zależeć jednak do ludzi, którzy w jej sąsiedztwie będą mieszkać - mówi burmistrz.
Podobnego zdania jest Krzysztof Sulczyński ze Stowarzyszenia Goplanie XXI. - Zabiera nam się prawo decydowania o miejscu, w którym żyjemy. Uderza się w święte prawo demokracji. Jest gorzej niż za komuny - mówi oburzony.
Spore złoża w Chełmcach
Obaj obawiają się, że za kilkanaście lat kopalnia będzie próbowała otworzyć nową odkrywkę już w gminie Kruszwica. Spore złoża węgla brunatnego znajdują się bowiem pod takimi wioskami jak: Chełmce, Chełmiczki, Kobylnica i Witowice.
- Jeśli dzisiaj rządzący politycy ograniczą nam możliwość decydowania o tym, czy chcemy mieć kopalnię pod nosem czy nie, w przyszłości nie obronimy się już przed tego typu inwestycjami - wyznaje Gawrysiak.
Liczy na wsparcie posłów z kujawsko-pomorskiego. Zapewnia, że będzie patrzył im na ręce.
- Często wspierali nas w naszych protestach. Teraz mają okazję się wykazać w Sejmie - dodaje.