Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kopnął tak, że mężczyzna uderzył głową o krawężnik i zmarł. Są zarzuty

Renata Hryniewicz
Renata Hryniewicz
31 -latek ma postwiony zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci. Zarzut może się jeszcze zmienić. Prokuratura bada okoliczności.
31 -latek ma postwiony zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci. Zarzut może się jeszcze zmienić. Prokuratura bada okoliczności. Policja Lubuska
W sobotnią noc, w centrum miasta doszło do tragedii. Młody mężczyzna z Sulęcina kopnął starszego o 20 lat mieszkańca Długoszyna, który przewrócił się uderzając o krawężnik. Nie udało się mu pomóc. Zmarł po kilku minutach.

- W sobotę około godziny 23.00 na Palcu Czarneckiego w Sulęcinie doszło do tragicznego w skutkach zdarzenia. Z niewyjaśnionych przyczyn 31-latek kopnął 51-latka, w wyniku czego mężczyzna przewrócił się uderzając głową o krawężnik - mówi Klaudia Richter, rzeczniczka policji w Sulęcinie. - Osoby przebywające w pobliżu zaczęły udzielać poszkodowanemu pierwszej pomocy. W tym czasie, 31-latek oddalił się z miejsca zdarzenia.

Po kilku minutach, w centrum pojawił się patrol Policji, a zaraz po nim wezwana przez świadków karetka pogotowia. - Pomimo podjętych czynności ratowniczych, lekarz stwierdził zgon - mówi rzeczniczka.

Mundurowi, po dokładnym rozpytaniu świadków, już po niecałej godzinie dotarli do 31-letniego mieszkańca Sulęcina.

- Od mężczyzny wyczuwalna była silna woń alkoholu. Wynik przeprowadzonego badania wykazał ponad 2 promile alkoholu w organizmie. Został zatrzymany - mówi rzeczniczka.

„Widziałem krew w buzi”

- Szedłem z grupką przyjaciół około godz. 23 z festiwalu Wake Up przez plac Czarneckiego. W pewnym momencie się odwróciłem i zobaczyłem jak starszy pan upada i uderza głową o chodnik. Od razu pobiegłem do niego, żeby sprawdzić czy nic mu się nie stało, ale on był nieprzytomny. Widziałem dużo krwi w jego buzi - relacjonuje 17- letni Michał Rosiak z Sulęcina. - Koledzy pomagali mi, a koleżanki czekały wystraszone. Pan oddychał, ale nie odzyskiwał przytomności, więc zadzwoniliśmy na pogotowie.

Zanim przyjechała policja i karetka, do młodzieży dołączył przejeżdżający samochodem poza służbą strażak.

- To wszystko działo się bardzo szybko. Kiedy reanimowaliśmy mężczyznę, znalazł się też jakiś pan, który zaczął nam pomagać. Nie wiedziałem, że to strażak - opisuje Marcin Kaczkowski. - Po chwili przyjechała policja, a później karetka - dodaje.
Kolegom pomagał jeszcze Kacper Koleszka.

„Nie było żadnej szarpaniny”

W całym mieście mówi się, że człowiek poniósł śmierć w wyniku szarpaniny. Kobieta, która widziała wszystko dokładnie, zaprzecza jakoby panowie się sprzeczali, bili czy szarpali.

- Człowiek szedł sobie spokojnie i trafił na bezmyślnego mężczyznę, który bez żadnego powodu kopnął go i wraz z koleżanką i kolegą uciekli. Starszy pan nawet go nie zaczepił - mówi kobieta.

Ma też pretensje do policjantów, którzy - według jej relacji- nie zaangażowali się w pomoc mężczyźnie, tylko skupili na odnalezieniu sprawcy. - Młodzi reanimowali, a policjanci stali nad nimi z rękoma na biodrach. Chłopcy nie są pełnoletni, a mimo to próbowali coś zrobić. Nie udzielenie pierwszej pomocy, z tego, co wiem, jest karalne, więc nie wyobrażam sobie, żeby tym policjantom uszło to na sucho. Pytali tylko o sprawcę i skupili się na nim, zamiast na ratowaniu mężczyzny - mówi kobieta.

- Policjanci przyjechali i patrzyli, dopiero jak jeden pan powiedział „czy może panowie pomogą, a nie będą tak stali jeden z nich coś pomagał, a drugi stał i nic - potwierdza słowa kobiety M.Kaczkowski.

Policja zaprzecza

- Dementuje, nie potwierdzam. Policjanci zrobili wszystko, co powinni zrobić, a takie stwierdzenia szkalują policjantów - zaprzecza K. Richter. - Osobą, która jako pierwsza udzielała fachowej, pierwszej pomocy był strażak, który przejeżdżał obok miejsca zdarzenia. Wziął apteczkę, podbiegł do mężczyzny, sprawdził funkcje życiowe, ułożył go w bezpiecznej pozycji. Kiedy wykonywał te czynności podjechał patrol policji i pierwsze, czym zajęli się policjanci, to pomoc strażakowi. Wspólnie kontrolowali czynności życiowe mężczyzny do przyjazdu karetki.

Policjantka mówi, że dopiero wtedy, kiedy lekarz po kilku minutach stwierdził zgon i kiedy nie można było już pomóc, policjanci zaczęli rozpytywać świadków, w którym kierunku uciekł sprawca.

Kobieta, która widziała zdarzenie, mówi jednak, co innego: - Jeden policjant tylko klęknął przy mężczyźnie, a drugi stał z rękoma na biodrach. Mam 3 osoby, które to potwierdzą.

31-latek z Sulęcina usłyszał zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci, do którego się przyznał. Prokuratura Rejonowa w Sulęcinie skierowała do sądu wniosek o tymczasowe aresztowanie.

- Prowadzimy postępowanie pod kątem nieumyślnego spowodowania śmierci. Grozi za to do 5 lat więzienia - mówi zastępca prokuratora rejonowego Przemysław Rewers.- Zarzuty mogą ulec jednak zmianie. Wszystkie okoliczności będą dopiero badane.

- Ofiarę znam osobiście. To dobry kolega mojego dziadka, który nigdy nie szukał problemów i zawsze uciekał kiedy były jakieś bójki. Rok temu stracił brata, a kilka dni przed śmiercią robił badania, aby moc oddać nerkę drugiemu bratu - mówi osoba z otoczenia zmarłego.

Zobacz też: Hakerskie ataki 0-day są bardzo groźne. Jak się bronić?

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Kopnął tak, że mężczyzna uderzył głową o krawężnik i zmarł. Są zarzuty - Gazeta Lubuska

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska