Według stacji CNN, Kim Dzong Un miał stwierdzić, że zerwanie zawieszenia przeprowadzania testów jest związane z „wrogą polityką USA wobec jego kraju i dopóki Ameryka nie zmieni tej polityki, nie ma mowy o zawieszeniu prób broni strategicznej".
CZYTAJ TAKŻE: Kraj Kim Dzong Una. Gdzie rządzi strach, potworny głód i straszliwy terror
Kim miał dodać, że jego kraj musi być w stałym pogotowiu wobec nuklearnego zagrożenia ze strony Stanów Zjednoczonych. Jak dodaje CNN, Kim stwierdził również, że Korea Północna wkrótce wprowadzi do swych sił zbrojnych nowy rodzaj broni strategicznej.
Deklaracja Kima oznaczać może, że dyplomacja prezydenta Donalda Trumpa wobec Korei Północnej nie przynosi efektów. Trump w przeszłości kilkakrotnie spotkał się z Kim Dzong Unem i namawiał go do rezygnacji z programu nuklearnego i rakietowego w zamian za zniesienie sankcji ekonomicznych. Nie było na to jednak zgody Kima.
Już kilka miesięcy temu eksperci odczytywali ze zdjęć satelitarnych ruchy wojskowe w bazach, w których znajdowały się pociski rakietowe Korei, co mogło świadczyć, że faktycznie reżim Kima już dawno przygotowywał się do zerwania z zawieszeniem testów broni strategicznej.
CZYTAJ TAKŻE: Dyktator kazał rozstrzelać swojego człowieka, bo źle negocjował z Ameryką
Według CNN prezydent USA Donald Trump wciąż wierzy w dyplomatyczne rozwiązanie problemu koreańskiego. Miał stwierdzić, że uważa Kima Dzong Una za człowieka, który dotrzymuje słowa w kwestiach umów międzynarodowych.
Ogłoszenia nowych testów broni strategicznej przez władców Korei Północnej zazwyczaj świadczyły o nasilających się problemach ekonomicznych kraju. Taką politykę stosował ojciec obecnego przywódcy - Kim Dzong Il - który w ten sposób starał się wymusić na USA złagodzenie sankcji ekonomicznych w sytuacji nieurodzaju, a przez to głodu panującego na znacznych obszarach kraju.
