
Wirus, przed którym drżą Azja i Europa, wpłynie m.in. na ceny wieprzowiny.
Mięso w Chinach dochodzi do rekordowego poziomu, i jest coraz rzadszym widokiem. Dodajmy, że Chińczycy nadal walczą również z afrykańskim pomorem świń.
- Rozwój sytuacji w Chinach związanej z rozprzestrzenianiem sie koronawirusa, w krótkim okresie, może mieć niekorzystne reperkusje dla europejskiego rynku wieprzowiny jak i dla wielu innych sektorów - wskazuje Krajowy Związek Pracodawców - Producentów Trzody Chlewnej.
Jak podkreśla, skomplikowaną sytuację złagodziło wprowadzenie „zielonego korytarza” dla przewozu żywności oraz środków produkcji dla rolnictwa, a zwłaszcza produkcji zwierzęcej.

Jak poinformował chilijski minister rolnictwa, przez szalejącego koronawirusa, w chińskich portach utknęło 2300 kontenerów z owocami.
O ile jabłka bądź gruszki mogą trafić do chłodni, w przypadku np. czereśni - sprawa jest bardziej skomplikowana.

Plotki wywołują istną panikę.
- w Indiach ceny drobiu drastycznie spadają ze względu na plotki pojawiające się w portalach społecznościowych, wiążące drób z epidemią koronawirusa. Mimo kampanii informacyjnej indyjskich władz sytuacja nie uległa poprawie - wskazuje Krajowa Izba Producentów Drobiu i Pasz.
Dodajmy, że pojawiły się mylące informacje o związkach między koronawirusem, a występującą w Indiach grypą ptaków (wiele portali ilustruje ją zdjęciami z likwidacji ptaków ze względu na ogniska HPAI).

Powodów do radości nie mają mleczarze znad Wisły.
Chiny są dla Polaków ważnym rynkiem - wysyłamy tam zwłaszcza mleko i śmietanę (55 proc. wartości eksportu produktów mleczarskich).