Mandat za brak maseczki w samochodzie!
- Wychowawcy skazali dzieci na pozostanie bez opieki? Co by było z tymi dziećmi, gdyby okazało się, że są chore i dyrektor też? - pytają oburzeni Czytelnicy. - Nauczyciele, wychowawcy dzieci potrafią pięknie mówić, ile to nie robią dla dobra dzieci, ale właśnie pokazali na co ich stać. Strajkować potrafią, a porzucili dzieci w takiej sytuacji. Można im dalej ufać? W każdej innej robocie wylecieliby dyscyplinarnie. I tak powinno stać się i tu, a ich przykład powinien iść w Polskę.
Czym spowodowane jest oburzenie mieszkańców Chełmna? Co się stało w Placówce Opiekuńczo-Wychowawczej w Chełmnie?
Gdy dyrektor ogłosił kwarantannę kadra poszła na zwolnienia. Dzieci zostały same
- Jednego dnia rozchorowała mi się cała kadra domku rodzinnego numer 1 w Chełmnie, sześć z siedmiu osób - mówi Wojciech Woźny, dyrektor placówki. - Wszystko zaraz po tym, jak usłyszeli, że jedna z wychowawczyń jest chora i wszyscy w domku objęci zostaną tygodniową kwarantanną. Jeszcze w niedzielę wieczorem wszyscy byli zdrowi, a w poniedziałek rano nie miałem kim obsadzić domku. Została tylko kucharka. Wychowawczyni z Covid-19 nie liczę, a pozostali odmówili mi przyjścia do pracy.
Dyrektor stanął na wysokości zadania i zdecydował, że sam zamknie się z dziećmi w domku nr 1 i zapewni im opiekę w czasie kwarantanny. Nie kryje, że ma teraz o czym myśleć. Sam nawet się nie zawahał, jak mówi - nie mógłby zachować się w taki sposób, jak jego podwładni.
- Czasy są trudne, ale dla wszystkich, a dzieci nie mogą pozostać bez opieki - podkreśla Wojciech Woźny. - Wszyscy się tłumaczą chorobą, ale w niedzielę nikt nie zgłaszał żadnych dolegliwości, a w poniedziałek nie miałem na kogo liczyć. Pracują tu od wielu lat, tym bardziej ich postępowanie jest dla mnie przykre. W takim miejscu, jak dom dziecka, powinni pracować ludzie z powołaniem. A okazuje się, że nie rozumieją nawet tego, że są odpowiedzialni za te dzieci. Dla mnie dzieci i placówka są najważniejsze. Ci pracownicy też tak twierdzili, ale widać, że tylko wtedy, gdy wszystko jest fajnie, dobrze.
Wybory 2025. Zwycięstwo Nawrockiego, wysoka frekwencja

Dyrektor podkreśla również, że przykro mu wobec starosty, który bardzo dba o pracowników tej placówki.
- Naprawdę bardzo dobrze zarabiają - właśnie dzięki staroście, który dba nie tylko o dzieci, ale też o zadowolenie pracowników domu dziecka - informuje Wojciech Woźny. - Starosta zapewnia im przyzwoite wynagrodzenie, przyznaje nagrody - jak np. po pierwszym lockdownie.
Co warte podkreślenia, pracownicy domków nr 2 w Chełmnie i numer 3 w Unisławiu - też stanęli przed podobnym wyzwaniem. Godnie podjęli się zadania opieki nad wychowankami.
Dyrektor domu dziecka musi rozwiązać problem
- W Unisławiu dwóch wychowawców nawet teraz jest pozytywnych, a umieli sobie tam przeorganizować pracę - podkreśla Wojciech Woźny. - Pracują, opiekują się dziećmi. W domku numer 2 też była taka sytuacja, ale ludzie sami między sobą potrafili porozumieć się, kto ma wejść. Tylko w domku nr 1 zadziało się źle.
W normalnych warunkach w domku nr 1 mieszka 15 dzieci. Obecnie - 9. Dyrektor je urlopował, niektóre są w młodzieżowych ośrodkach, więc pod opieką podczas kwarantanny było ich o sześcioro mniej.
Dyrektor Woźny będzie rozmawiał z kadrą, która odmówiła pracy. Jak mówi, w środę (11.11.) wszyscy powinni wrócić, poza jedną osobą.
- Jedna chce wziąć opiekuńcze na dzieci. Ja muszę wszystkich kolejno wysłuchać, zastanowić się, jak rozwiązać sytuacje, jakie wyciągnąć konsekwencje i określić nowe zasady funkcjonowania domku, poukładać wszystko na nowo - mówi Wojciech Woźny. - Taka sytuacja nie może się powtórzyć.
O tym, że konkretne konsekwencje takiego zachowania będą nieuniknione, mówi też starosta chełmiński.
Starosta chełmiński wyciągnie konsekwencje
- Postępowanie tych osób oceniam nagannie - mówi Zdzisław Gamański, starosta chełmiński. - Pracują w zespole, w takim miejscu, trzeba mieć empatię, wrażliwość, zaopiekować się dziećmi, które też przecież znalazły się w trudnej sytuacji. Dyrektor, gdy do mnie dzwonił i mi to powiedział mówił, abym się nie martwił, że on zapewni dzieciom bezpieczeństwo. Jednak nie można na to, co zrobili nie zareagować, przejść nad tym obojętnie. Na pewno rozliczę te osoby i wyciągnę konsekwencje.