Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kosma Złotowski: - Z Ukrainą mamy nowy rozdział i mamy za co sobie dziękować!

Grażyna Rakowicz
- Agresja Rosji jest bezpośrednio skierowana przeciwko Ukrainie, ale pośrednio także przeciwko Polsce. Choć na razie na szczęście nie fizycznie, ale tej agresji słownej w rosyjskiej telewizji jest wobec naszego kraju bardzo dużo. Widać ją na każdym kroku - mówi Kosma Złotowski, europoseł PiS Grupa Europejskich Konserwatystów i Reformatorów.
- Agresja Rosji jest bezpośrednio skierowana przeciwko Ukrainie, ale pośrednio także przeciwko Polsce. Choć na razie na szczęście nie fizycznie, ale tej agresji słownej w rosyjskiej telewizji jest wobec naszego kraju bardzo dużo. Widać ją na każdym kroku - mówi Kosma Złotowski, europoseł PiS Grupa Europejskich Konserwatystów i Reformatorów. Dariusz Bloch
Takie podziękowanie dla całej Polski jest jak najbardziej na miejscu. Polacy sobie doskonale zdają sprawę, że Ukraina walczy również o nasz kraj – mówi Kosma Złotowski, europoseł PiS Grupa Europejskich Konserwatystów i Reformatorów.

Bydgoszcz, Toruń - także tym miastom dziękował prezydent Ukrainy podczas wizyty prezydenta Andrzeja Dudy w Kijowie. Jak pan te podziękowania przyjął?
Mamy teraz, nie tylko w Bydgoszczy i Toruniu, ale w całym Kujawsko-Pomorskiem, sporo, bo ponad 200 tys. uchodźców z Ukrainy, więc, oczywiście, takie podziękowanie należy odebrać jak najlepiej. W ogóle takie podziękowanie dla całej Polski jest jak najbardziej na miejscu. To dowód na to, że w naszym kraju wszyscy staramy się przyjąć tych uchodźców jak najlepiej, pomagając im w poszukiwaniu mieszkania, ale także w znalezieniu pracy czy oferując im bezpłatną opiekę medyczną. Polacy sobie doskonale zdają sprawę, że Ukraina walczy również o nasz kraj. Oczywiście, agresja Rosji jest bezpośrednio skierowana przeciwko Ukrainie, ale pośrednio także przeciwko Polsce. Choć na razie na szczęście nie fizycznie, ale tej agresji słownej w rosyjskiej telewizji jest wobec naszego kraju bardzo dużo. Słychać ją na każdym kroku.

Jak pan skomentuje wizytę prezydenta Andrzeja Dudy w Ukrainie? Po 24 lutego to pierwszy przywódca obecny na forum Rady Najwyższej, ukraińskiego parlamentu, który mówił o potrzebie zawarcia nowego traktatu. W nim Polska i Ukraina miałyby zdefiniować swoje relacje.
Z całą pewnością te nowe relacje między Polską a Ukrainą już są, od 24 lutego tego roku. Zaczynają się od pomocy Polaków dla ukraińskich uchodźców, ale też od wsparcia rządu polskiego dla Ukrainy i armii tego państwa. To wszystko sprawia, że można śmiało mówić o otwarciu nowego rozdziału w stosunkach między tymi krajami. Przypomnę, że Polska jako pierwsza uznała niepodległość Ukrainy – prezydent Andrzej Duda poszedł za tą tradycją. Chociaż czasami stosunki polsko-ukraińskie bywały trudne, jak wydarzenia na Wołyniu, to jednak liczą sobie sporo lat. I wtedy, kiedy były one dobre, zawsze na tym obydwa państwa dobrze wychodziły.

Niemcy i Włochy chcą dalej kupować rosyjski gaz. Jak pan widzi teraz tę integrację Europy wobec agresji Rosji na Ukrainie?
Teraz ta integracja wyraźnie się rozsypuje. Włosi, także Francuzi, a przede wszystkim Niemcy z całą pewnością wyłamują się z tej solidarności wobec Ukrainy. Dlaczego? Bo żeby zmienić kierunek zaopatrywania się w gaz, to trzeba zainwestować mnóstwo pieniędzy w nową infrastrukturę. Po drugie - należy też poszukać nowych rynków, z których ten gaz można byłoby pozyskiwać. A kraje te, jak wyraźnie widać, chcą tych kosztów uniknąć. Niemcy najmocniej się uzależnili od Rosji pod względem dostaw gazu, natomiast Włosi i Francuzi szczególnie dbali o to, aby Rosja była dla nich poważnym rynkiem zbytu. Dzisiaj odcięcie tych państw od tego wszystkiego oznacza dla nich ogromne straty. Widać, że polityka prowadzona przez ostatnie trzydzieści lat, czyli "usadawianie wszystkich jajek w jednym koszyku" okazuje się błędem. Ta sytuacja także potwierdza, że mieliśmy rację dywersyfikując kierunki zaopatrzenia Polski w gaz. Ale my się do tego przygotowywaliśmy, Niemcy nie – stąd jest u nich teraz taki opór i nadzieja, że stosunki z Rosją wrócą do tych sprzed wojny w Ukrainie. A one nie wrócą. Po drugie – zbrodnie popełnione przez Rosjan zrobiły ogromne wrażenie na opinii społecznej w Niemczech, która dzisiaj jest już innego zdania niż niemieccy politycy. I prędzej czy później ta społeczna opinia znajdzie swoje odzwierciedlenie w wyborach.

Ursula von der Leyen, przewodnicząca Komisji Europejskiej, opowiedziała się za rezygnacją z zasady jednomyślności w głosowaniach dotyczących kluczowych kwestii w Radzie UE. W którym kierunku zmierza Europa, jak pan sądzi?
Do zmiany tej zasady potrzeba jednomyślności, a jej dzisiaj nie ma. Zniesienie weta i jednomyślności oznaczałoby, że niektóre kraje w Unii Europejskiej zaczęłyby być nieszczęśliwe, bo wprowadzano by regulacje, które są dla tych krajów z jakiś powodów niewygodne. Zmuszano by je do przyjmowania takich a nie innych rozwiązań, to wtedy taka Unia jest na prostej drodze do rozpadu.

Polska i Bruksela formalnie zatwierdziły Krajowy Plan Odbudowy. Czy to oznacza, że mamy już to finansowe wsparcie?
Jeśli wyciągniemy wnioski z doświadczenia, które mamy od roku, to absolutnie nic to nie oznacza. Komisja Europejska nie zatwierdziła jeszcze naszego Krajowego Planu Odbudowy, choć do niego nie zgłaszała żadnych formalnych uwag. Nie było słychać, że coś jest w nim źle, że coś trzeba w nim poprawić, że może coś się nie podoba… Żadnych takich uwag nie było, a jednocześnie plan ten nie został do tej pory zatwierdzony. Tym samym nie dostaliśmy żadnych pieniędzy. Natomiast usłyszeliśmy nieformalny warunek, że mamy zlikwidować Izbę Dyscyplinarną w Sądzie Najwyższym. Co prawda nie jest to warunek nigdzie opisany, w jakimś oficjalnym dokumencie, ale jest. I teraz należy sobie zadać pytanie, dlaczego takiego oficjalnego dokumentu nie ma? A dlatego, że gdyby był, to łamałby unijną praworządność. Poza tym, elementem Krajowego Planu Odbudowy nie jest reforma sądownictwa, bo jest ona w gestii władz poszczególnych krajów i Komisji Europejskiej nic do tego. A jednak takie żądanie stawia, bo... może (KE warunkuje wypłaty praworządnością - red.). To wynika oczywiście z działań polskiej opozycji, która przedstawia polski rząd w Unii Europejskiej w jak najgorszym świetle. Że jest skrajnie prawicowym, który na dodatek gnębi wolność sędziów. Oczywiście, jeżeli sędziowie mają mieć wolność do ferowania wyroków contra legem, czyli wbrew prawu, to polskiemu rządowi się to nie podoba, bo jeżeli sędziowie ustawicznie robią to contra legem, to podlegają wówczas odpowiedzialności dyscyplinarnej. Są związani prawem i muszą wydawać wyroki zgodne z tym prawem. Jak na razie nie pojawiła się żadna informacja, że te pieniądze w ramach Krajowego Planu Odbudowy będą wypłacane.

W rocznym raporcie start-up Eulytix, w latach 2020-2021 został pan najaktywniejszym polskim europosłem i 31. najbardziej aktywnym eurodeputowanym ze wszystkich państw członkowskich. Ma pan 606 poprawek na koncie…
Staram się dobrze pracować, a jeśli ta praca daje dobre wyniki w rankingach, to tym bardziej miło. Oczywiście nie jest to tylko składanie poprawek, ale także wpływanie na akty prawne w taki sposób, aby były one korzystne dla Polski. Nie specjalnie często się to udaje, ale udaje. Są to też kwestie nieoficjalne, jak choćby lobbowanie w gronie sprawozdawców danej komisji.

Z pana inicjatywy trafiła teraz do Komisji Europejskiej interpelacja przeciwko złagodzeniu stanowiska w sprawie rosyjskiego ultimatum dotyczącego płatności za dostawy gazu w rublach…
To jest sytuacja zupełnie irracjonalna i jak sądzę chyba bezprecedensowa, bo Komisja Europejska tworzy instrukcję, jak obejść unijne sankcje. Po tym, jak Rosja odcięła dostawy gazu Polsce i Bułgarii - bo te kraje odmówiły przyjęcia rosyjskiego ultimatum - to 13 maja w Brukseli doszło do spotkania przedstawicieli KE i dyplomatów państw członkowskich, na którym to Komisja przedstawiła instrukcję, w jaki sposób europejskie firmy mogłyby płacić w rublach za rosyjski gaz. Jednocześnie omijając te sankcje unijne. Jeśli rzeczywiście za zgodą KE do tego dojdzie, to pomożemy Kremlowi w osiągnięciu następnego politycznego i gospodarczego zwycięstwa. Bruksela, wysyłając sprzeczne sygnały, takie jak chociażby brak sprzeciwu dla budowy gazociągu Nord Stream, przez lata podsycała coraz większą pewność Rosji, której efektem jest teraz agresja tego państwa na Ukrainę. Uważam też, że ciężar sankcji powinien być rozłożony równomiernie, a tymczasem Komisja Europejska łagodząc to stanowisko – także wbrew wcześniejszej opinii - i godząc się na łamanie kontraktów zawartych z Gazpromem, umożliwia niektórym krajom członkowskim ograniczenie ponoszonych kosztów. To zdecydowanie byłoby sprzeczne z unijną zasadą solidarności.

Pana rezolucję, złożoną wspólnie z europoseł Anną Fotygą w sprawie broni chemicznej zatopionej w Bałtyku, Parlament Europejski już przyjął.
Morze Bałtyckie ma ogromny potencjał ekonomiczny, ale zanim zaczniemy go w pełni wykorzystywać, to musimy oczyścić jego dno z amunicji, wraków pełnych paliwa czy zbiorników z bronią chemiczną. Pozostałych głównie po drugiej wojnie światowej. W Zatoce Gdańskiej cały czas tkwi tankowiec pełen ropy. Jest to ogromne wyzwanie, między innymi także dla budowy farm wiatrowych. Odpowiedzialność za ten stan rzeczy ponoszą głównie Rosja i Niemcy, stąd mam nadzieję, że rządy tych krajów bardziej się zaangażują w uporządkowanie dna Morza Bałtyckiego.

A czy jest jakieś przełożenie pracy europosłów na region?
Jest, choć symboliczne. Po pierwsze, każdy europoseł promuje swój region w Parlamencie Europejskim – w bardzo różny sposób. Na przykład opowiadając, choćby podczas obrad KE o tym, co w jego regionie można zobaczyć, co jest ważne dla lokalnego przemysłu albo jakie w danym regionie mamy wynalazki - ostatnio mówiłem o lokomotywie wodorowej, jaką wyprodukowała bydgoska PESA. Ale też o Krzywej Wieży w Toruniu, gdy podczas posiedzenia komisji transportu i turystyki mówiliśmy o atrakcjach turystycznych miast. Wtedy ta Krzywa Wieża wzbudziła największe zainteresowanie u przewodniczącego komisji, bo o różnych takich wieżach wiedział, ale o tej toruńskiej nie. To jest też staranie, aby Bydgoszcz znalazła się w transeuropejskiej sieci transportowej TEN-T, co nie jest takie proste. Ale miejmy nadzieję, że się uda. Gdyby tak się stało, to za tym pójdzie wsparcie finansowe, czyli środki europejskie na budowę takich inwestycji, jak Port Multimodalny w Emilianowie czy pogłębienie Wisły na trasie z Torunia do Gdańska.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziwne wpisy Jacka Protasiewicz. Wojewoda traci stanowisko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska