Eksperci Europajobs przeanalizowali dane dotyczące kosztów życia za granicą, pochodzące głównie z Eurostatu. W analizie uwzględniono Polskę oraz sześć zagranicznych państw: Niemcy, Holandię, Francję, Norwegię, Danię i Islandię. W obliczeniach wzięto pod uwagę: minimalne wynagrodzenie za pracę, koszt wynajmu kawalerki, cenę 30-dniowego biletu na komunikację miejską oraz szacowaną wartość zakupów spożywczych. Szacowane dane nie uwzględniają różnic między poszczególnymi miastami i lokalizacjami, jakości kupowanych produktów, ani formy zatrudnienia.
Autorzy analizy wskazują, że w tej chwili 3,5 mln Polaków jest emigrantami zarobkowymi. Są to osoby, które decydują się na pobyt czasowy za granicą, żeby odłożyć pieniądze i przywieźć je do kraju. Łącznie za granicą mieszka już 18 mln osób polskiego pochodzenia.
Szukając pracy za granicą, emigranci zarobkowi chcą poprawić swoją sytuację finansową. O ile jednak miesięczne wydatki na żywność w innym kraju można zamknąć się w kwocie 500-600 zł, o tyle dużo wyższe są koszty najmu i transportu. Najwięcej za własne, jednopokojowe lokum trzeba zapłacić w Norwegii, gdzie eksperci szacują koszty najmu na ok. 4200 zł miesięcznie. Wysokie opłaty za czynsz rekompensują jednak sowite zarobki. Osoba, która znajdzie pracę, jest w stanie zmieścić się z kosztami pobytu w 27 proc. wynagrodzenia. Jeszcze lepiej sytuacja przedstawia się na Islandii, gdzie koszty utrzymania pochłaniają 26 proc. pensji. Na tle przeanalizowanych państw najgorzej wypada Polska. U nas wydatki na życie pochłaniają aż 71 proc. miesięcznych dochodów.
Jak podkreślają eksperci „koszty życia zazwyczaj są proporcjonalne do sytuacji ekonomicznej w kraju i do tamtejszych zarobków”. W ten sposób łatwo można wytłumaczyć duże dysproporcje między ułamkiem pensji, jaki pochłania utrzymanie w Polsce i krajach Europy zachodniej.
