Wygraj bilety na Eurobasket kobiet
- Niech mi pan powie. Czy trzeba zdać się na przypadek, żeby dowiedzieć, że coś się w mieście dzieje?
To Wojtek, z którym ucięliśmy pogawędkę na ulicy Gdańskiej w sercu miasta.
Wojtek to zagorzały kibic sportu: - Staram się być na bieżąco. Czytam "Pomorską" od deski do deski. Zaczynam od stron sportowych. Dlatego wiem, że zaraz startują mistrzostwa Europy kobiet i igrzyska młodzieży szkolnej.- Ale też dużo jeżdżę po mieście rowerem. Gdybym nie śledził prasy, z ulic zupełnie bym się nie dowiedział o imprezach.
Poszliśmy zatem na długi spacer, uważnie zwracając uwagę na wszelkie reklamy w śródmieściu. Tam, gdzie zwykle przechodzi najwięcej osób.
Można było dowiedzieć się o wielu rzeczach: wydarzeniach kulturalnych, nadchodzącym szoł na toruńskiej Motoarenie czy wystawie National Geographic. A nawet o meczu piłkarzy Zawiszy Bydgoszcz z Czarnymi Żagań, który odbył się w minioną niedzielę.
O igrzyskach młodzieży i Eurobaskecie nic.
Wreszcie jest! Ruchliwa ulica Mostowa przy Starym Rynku. W szeregu stojących na stałe gablot, za szkłem w jednej z nich ładny, estetyczny plakat Eurobasketu. Jedynak na naszej długiej trasie.
Problem z reklamą na mieście dużej imprezy (to przecież mistrzostwa Europy seniorek!) jest odzwiercieleniem problemu organizacji tego wydarzenia w całym kraju.
Organizację przyznała Polsce FIBA (Międzynarodowa Federacja Ko szykówki), a odpowiedzialny jest za wszystko Polski Związek Koszykówki. Również za reklamę. Ale ma poważny problem z budżetem.
Bydgoszcz podpisała umowę z PZKosz. za czasów rządów prezydenta Konstantego Dombrowicza. Obiecała na ten cel 2,1 mln zł. Zamieszanie w PZKosz. (w którym w międzyczasie zmieniły się władze) sprawiły, że nowe władze Bydgoszczy z Rafałem Bruskim na czele zmniejszyły tę kwotę do 1,2 mln zł.
- Budżet Eurobasketu będzie wynosił najwyżej dziewięć-dziesięć milionów złotych - przyznawał niedawno w Bydgoszczy Grzegorz Bachański, szef PZKosz.
Przy tak skromnych pieniądzach, główne oszczędności dotknęły właśnie reklamę.
- PZKosz. nie dał ani złotówki na promocję imprezy z Bydgoszczy - przyznaje "Pomorskiej" Adam Soroko z wydziału promocji, sportu i turystyku Urzędu Miasta.
Na plakatach oparła się skromna promocja mistrzostw świata młodzieży szkolnej (otwarcie w sobotę). Uczestnicy sami płacą za przeloty, zakwaterowanie i wyżywienie. Organizację zawodów już na miejscu, transport, wycieczki i imprezy towarzyszące opłaca Szkolny Związek Sportowy, który zlecił przeprowadzenie tej lekkoatletycznej imprezy Kujawsko-Pomorskiemu Związkowi Lekkiej Atletyki.
Budżet zamyka się w kwocie około 200 tys. złotych - 120 tys. przeznaczyło miasto, 20 tys. Urząd Marszałkowski i około 80 tys. zł Ministerstwo Sportu i Turystyki. - Musimy funkcjonować w ramach skromnej kwoty - mówi Krzysztof Wolsztyński, prezes komitetu organizacyjnego. - To praktycznie uniemożliwia wykupienie miejsc reklamowych na mieście. Bazujemy na informacjach w mediach, plakatach rozdanych w szkołach i urzędach. To impreza trudna logistycznie. Prawie pięćset osób startujących, wiele konkurencji. Najwięcej kosztuje nas transport. Musimy dowieźć wiele ekip z lotnisk w Gdańsku czy Poznaniu.
Czytaj e-wydanie »