Plany spółki podyktowane są przede wszystkim stratami w wydziale energetyki cieplnej. W ubiegłym roku było to ponad 206 tys. zł „na minusie” właśnie przez cenę zakupu słomy.
Obecna kotłownia biomasowa była budowana 20 lat temu. Zdaniem prezesa ZGK Dariusza Krakowiaka jest za duża. Ogrzewaniem z zakładu nie są zainteresowani mieszkańcy na osiedlu Odrodzenia, którzy mają własny opał.
- Dziś, nasi odbiorcy potrzebują mniej energii, ponieważ ich budynki są stermomodernizowane. Zainteresowanie, by korzystać z naszego ciepła, jest ze strony mieszkańców, którzy mają własny opał, niewielkie. Sprzedaż ciepła zatem maleje - tłumaczy prezes Krakowiak.
Dodaje, że obecna kotłownia nie jest w pełni wykorzystana. Mogłaby wyprodukować więcej ciepła, ale do tego potrzebni są odbiorcy.
Poza tym podkreśla, że słoma to trudne paliwo, problem jest też z jej magazynowaniem i zagrożeniem pożarowym.
Mieszkańcy wolą własny opał
Dlatego właśnie spółka myśli o nowej kotłowni i nastawia się na gaz ziemny. Radni mają jednak co do tych planów obawy.
-Teraz jest nacisk na ochronę środowiska i wskazane byłoby, by mieszkańcy się do kotłowni podłączyli. Podejrzewam, że nie są zainteresowani, bo chodzi o pieniądze. To dużo droższe niż własny opał. Obecnie opieramy się na amerykańskim gazie płynnym, a wiadomo jak z tą polityką gazu będzie? - zastanawiał się na sesji radny Leszek Kąkol, dopytując o koszty, czy nie byłyby wyższe dla mieszkańców.
Krakowiak zaznacza, że plany budowy kotłowni będą analizowane za 3-4 lata, zarówno koszty jej budowy i wytwarzania ciepła.
- Zobaczymy, jaka będzie wówczas polityka państwa. Żywotność tej kotłowni się kończy i jakaś inwestycja musi nastąpić: albo wymiana 20-letnich kotłów i linii, albo budowa nowej gazowej. Dużo też zależy od przyjętej uchwały antysmogowej. Węgiel ma przecież zniknąć.
Więcej wiadomości z Sępólna i okolic na: pomorska.pl/wiadomosci/sepolno-krajenskie/
Radny Zdzisław Grzeca zasugerował, żeby w jakiś sposób przekonywać mieszkańców, by przeszli z opalania węglem na ciepło z ZGK, że się im to opłaci. Obecna kotłownia by została.
- Jeżeli będzie drożej to sprawa jest prosta. Musiałbym na głowę upaść, by płacić więcej dla samej idei.
Prezes podkreśla, że jeszcze żadna decyzja nie zapadła.
