Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kotomierz: Ścieżka rowerowa, - tak, ale...

Adam Lewandowski
Ścieżka już jest, ale wjazdu nie ma
Ścieżka już jest, ale wjazdu nie ma Adam Lewandowski
Nie, nie są przeciwko budowie ścieżek rowerowych. Podpisują się pod nimi obiema rękoma. Przecież będzie im lepiej mieszkać. Ale skoro ma przebiegać przez część ich pola, to niech władza spełni to, co obiecała.

Piotr Zawiasiński pokazuje protokól z 2 lipca. - Czarno na białym stoi, że - cytuje - "ustalono z właścicielami wjazdy od drogi krajowej na działki 168/6, 168/7 i 168/9". Przecież z tej tylko przyczyny obniżyliśmy cenę metra kwadratowego gruntów, przez które ma przebiegać ścieżka. Łącznie na ponad 300 metrach naszego pola. Ustalenia były, podpisał je sam wicestarosta, dyrektor wydziału w starostwie i jeszcze jeden pan z tego urzędu. Wierzyłem, że jak taka władza przyjeżdża, to wie, co mówi i co podpisuje. Zgodziliśmy się też na piśmie na dysponowanie gruntem przed jego wykupieniem. Ale jak dojechali z tą ścieżką do naszego pola i zobaczyłem, że uzgodnionych wjazdów nie będzie, to powiedziałem - stop. Najpierw to, co obiecaliście, potem wejście na pole. Aby załagodzić, zamiast trzech wjazdów, prosiłem już tylko o dwa.
Zawiasińscy mieszkają w Kotomierzu, tuż przed Karolewem. Pan Piotr prowadzi mnie z domu do drogi. Pokazuje słupki, które na jego polu powbijał geodeta starostwa. - Nie pasowały mi, bo według jego wskazań słupy graniczne są nie tam, gdzie były. Wynająłem więc też geodetę, który na podstawie tych samych map ustawił słupy graniczne bliżej drogi.
Który miał rację?

Co było, a nie jest

Dziś to już nie jest ważne.
- Wobec sprzeciwu tego rolnika zdecydowaliśmy, że ścieżka wzdłuż jego gruntów poprowadzona zostanie w pasie drogowym - powiedział nam wczoraj starosta Kazimierz Krasowski. - Mamy już zgodę na to właściciela drogi, czyli Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.
Cóż starosta może powiedzieć o pisemnym oświadczeniu podległych mu osób, które wyraziły zgodę na wykonanie wjazdów na pola? - Nie w naszej jest gestii wyrażenie zgody na wykonanie tych wjazdów. Rolnicy muszą wystąpić w tej sprawie do właściciela drogi. Niepotrzebnie doszło do zadrażnień z rolnikiami. Niestety, przy budowie ścieżek rowerowych było takich konfliktów więcej. Na szczęście, zostały zażegnane...

Sąsiad też ma pretensje

Jakub Zubek jest sąsiadem Zawiasińskich. Mieszka bliżej Kotomierza. Na jego polu jest już wytyczona ścieżka rowerowa. Pan Jakub był i jest całym sercem za jej budową. I też starostwo obiecywało mu, że wykona wjazd na działkę. Utwardzi grunt, ułoży krawężniki najazdowe. Weszli geodeci, wytyczyli co trzeba, potem drogowcy. Obiecanego wjazdu na działkę nie ma. - Fizycznie wykonanie wjazdu to żaden problem - mówi pan Jakub. - Problemem jest brak tego wjazdu w projekcie. A skoro od nas się żąda, byśmy sprzedali grunt na ścieżki, to my też chcemy na tym skorzystać. Kotomierz rozbudowuje się. Rolnicy dzielą działki, bo tu wejdzie budownictwo mieszkaniowe. Chcemy więc w zamian za ścieżki, by wykonano nam wjazdy. Słowa nie dotrzymano.

A kto będzie sprzątał?

Jakub Zubek w imieniu rolników napisał do starostwa w Bydgoszczy. Bo obiecano im nie tylko wjazdy...
W Kotomierzu kilka lat temu zbudowano już kilometr betnowej ścieżki rowerowej - od torów kolejowych w centrum wsi do byłego PGR. Jest ona dziś w fatalnym stanie. Beton skruszał, są dziury i wybrzuszenia, strach nią jechać rowerem i chodzić. Byłem, zobaczyłem - rolnicy mają rację. Ale dostrzegają jeszcze inny problem.
"Ponieważ istnieją poważne zastrzeżenia co do istniejącego już odcinka ścieżki rowerowej - napisali do starostwa - tj. zła jakość nawierzchni, brak należytego utrzymania ścieżki (w czasie zimy brak możliwości korzystania z niej ze względu na zaśnieżenie, oblodzenie, w okresie wiosenno-jesiennym chwasty), zatrzegliśmy sobie, że przed podjęciem inwestycji, a tym samym przed wejściem na nasze działki, oczekujemy pisemnego uregulowania spraw dotyczących gwarancji utrzymania należytego stanu ścieżki rowerowej tj. wyznaczenie instytucji odpowiedzialnych za odśnieżanie i oczyszczenie z chwastów, a w przypadku uszkodzenia niezwłocznej naprawy nawierzchni w celu zapewnienia bezpiecznego korzystania ze ścieżki". Starostwo nie odpowiedziało.
- W mieście, jeśli ktoś na oblodzonym chodniku złamie nogę, odpowiada właściciel posesji, przed którą jest chodnik. Czy to my mamy odśnieżać 300 metrów ścieżki wdłuż naszego pola? - pytają rolnicy.
Do tematu wrócimy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska