https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Koty opanowały piwnice w Inowrocławiu. Można się poślizgnąć na ich odchodach

(FI)
Migawka z piwnicy bloku przy al. Niepodległości. Przez otwarte okno wchodzą koty i mróz, który niszczy zaprawy
Migawka z piwnicy bloku przy al. Niepodległości. Przez otwarte okno wchodzą koty i mróz, który niszczy zaprawy Dominik Fijałkowski
- W naszych piwnicach dziś jest jeszcze znośnie, ale są dni, że człowiek po prostu wpada tu w poślizg na kocich odchodach - twierdzi lokator bloku przy al. Niepodległości w Inowrocławiu.

W mojej piwnicy jest czysto, mimo że od czterech lat mieszkają tam koty, także te zupełnie dzikie - zapewnia Agnieszka Hejenkowska-Marek z Fundacji "Kocia Dolina" w Inowrocławiu.

Przeczytaj także:Porzucone psiaki. Znajdą nowy dom przed świętami? [zobacz zdjęcia]

Takich higienicznych warunków nie ma w piwnicy bloku przy al. Niepodległości w Inowrocławiu. Przed ósmą rano zaglądamy tam z jednym z lokatorów. Smród odchodów. Coś przebiega pod nogami. Ociera się o nas. Mężczyzna zapala światło. W oddali widać znikającą gromadę kotów. Na podłodze piwnicy pełno odchodów. - Dziś jest jeszcze znośnie, ale są dni, że człowiek po prostu wpada tu w poślizg na kocich kupach - twierdzi lokator, prosząc o zachowanie anonimowości.

Jest sprawa

Koty sprowadził do piwnicy jeden z mieszkańców. Stara się nimi opiekować, choć nie zawsze mu to wychodzi.

- Jak wymieniano tutaj okna, to na kilka dni zamknął zwierzaki w małym piwnicznym pomieszczeniu. A teraz z kolei otwiera im okno na oścież i przez cały dzień wali przez nie zimno. Ludziom zamarzają zaprawy na piwnicznych półkach - słyszymy.

Ryszard Szadłowski, wiceprezes Kujawskiej Spółdzielni Mieszkaniowej zauważa, że taki zimowy koci problem istnieje jeszcze w kilku innych blokach na terenie Inowrocławia.

- Od czasu do czasu pojawiają się wielbiciele zwierząt, którzy chcą zrobić dla nich więcej niż potrzeba. Tymczasem koty bardzo dobrze radzą sobie bez pomocy ludzi nawet, gdy temperatury spadają poniżej zera. Nie jestem przeciwnikiem opieki nad zwierzętami, ale nie można robić tego kosztem innych lokatorów - zauważa Szadłowski.

Sprawa jest trudna do rozwiązania. Wszystko zależy od mieszkańców. Po prostu trzeba dostosować się do woli większości i przestrzegać przepisów o utrzymaniu porządku. Niestety, z tym drugim jest problem. Chętnych do dokarmiania czworonogów nie brakuje, ale do sprzątania po nich nikt się nie garnie.

- Zlecamy je więc odpłatnie, a kosztami obciążamy cały budynek - informuje Szadłowski.

Kastrować i sterylizować

Spółdzielnia współpracuje z Fundacją "Kocia Dolina".
- Zimą trzeba pomagać kotom, ale należy to robić z głową i uważać, żeby z tą pomocą nie przesadzać - zauważa Agnieszka Hejenkowska-Marek z fundacji.

Koty muszą mieć miejsce, w którym będą załatwiać swoje potrzeby i co ważne, które człowiek utrzymywać będzie w higienicznych warunkach. Warto też poszukać dla nich pomieszczeń poza budynkiem mieszkalnym. - Takie metody stosowała już inowrocławska spółdzielnia mieszkaniowa - zauważa pani Agnieszka.

Najlepsze artykuły za jednym kliknięciem. Zarejestruj się w systemie PIANO już dziś!

Najprostszym rozwiązaniem jest sterylizacja i kastracja kotów. Dzięki niej liczba czworonogów zamieszkujących piwnice nie będzie rosnąć, a dorosłe kocury nie będą znaczyć terenu.

- Aby przeprowadzić taką akcję, potrzebujemy wsparcia ze strony osób opiekujących się kotami. Z tym bywa różnie - podsumowuje przedstawicielka "Kociej Doliny".

Zwierzaki chętnie korzystają zimą z pomocy człowieka. Są jednak granice tej pomocy, których nie wolno przekraczać, bo inaczej jak w przysłowiu - zagłaszczemy kota na śmierć.

Wiadomości z Inowrocławia

Czytaj e-wydanie »

Komentarze 12

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

u
unclosed
Ten któremu koty przeszkadzają, specjalnie otworzył okno i zrobił zdjęcia które potem gazeta wydrukowała, On faktycznie tak jak ktoś wspomniał lubi donosić i jest z tego znany.

Tak poza tym to ja mieszkam w klatce gdzie niby są te ogromne ilosci kotów (nota bene nie widziałam żadnego od dobrego roku bo w większości albo są na dworzu albo siedzą w jednej z piwnic którą spółdzielnia specjalnie do tego celu przeznaczyła). Nie ma bałaganu bo ten który się nimi zajmuje, sprząta po nich 2 razy dziennie, ciągle do kotów do piwnicy zagląda. Nie ma też nigdy, nawet latem okien tak szeroko pootwieranych. Żeby zrobić zdjęcie można specjalnie przygotować rózne rzeczy...Nikt na odchodach kotów się nie ślizga, nikomu zaprawy, kompoty etc. nie zamarzają w piwnicach. Ten donosiciel niech zajmie się lepiej sobą, albo do pracy niech idzie.,,, Takiemu to myszy albo szczury powinny do mieszkania się dostać, skoro koty piwniczne mu przeszkadzają.
i
inny mieszkaniec
Ten mieszkaniec jest niestety znany z tego ,że jest upierdliwy i nie lubi zwierząt!
p
przeciwnik gryzoni
Za PRL mieszkałem na oś.Piastowskim I i było dużo kotów które swobodnie wbiegały przez otwarte okna do piwnic bloków.Nikomu to nie przeszkadzało i jednocześnie w ogóle nie było szczurów i myszy.Gdy przeprowadziłem się na Rąbin były i myszy i szczury,ale kotów brak.Później trochę to się zmieniło ,a obecnie na Rąbinie kotów jak na lekarstwo ale wróciły szczury do piwnic.Moim zdaniem jest to wina tych pseudo miłośników kotów ,którzy niby dla ich dobra są za kastrowaniem,wyłapywaniem itd.Jak później te zwierzęta mają się rozmnażać? .Wg mnie to w każdym bloku powinno być przynajmniej jedno okno otwarte do piwnicy ,a także należy zezwolić kotom rozmnażać się do woli.Kot to takie stworzenie ,że i tak spadnie na cztery łapy a jak będzie głodny to upoluje szczura ,mysz .Koty są naszym naturalnym sprzymierzeńcem w walce z gryzoniami i dajmy im święty spokój,a ci niby miłośnicy kotów niech zajmą się swoimi trzymanymi w domach okaleczonymi na całe życie kotami.Jak można dla własnej wygody w domu, kastrować zwierzęta i to są miłośnicy zwierząt!!! Wniosek :Więcej dzikich kotów = zero gryzoni.
c
cziułała z bewerly hills
Obesrańce!
J
Jola
"Koty opanowały piwnice Inowrocławia..." już przez chwilę myślałam, że mieszkańcy naszego miasta otwierając swe serca na problemy bezdomnych zwierząt uchylili im na czas zimy też swe piwniczne okienka, a tu po przeczytaniu artykułu miejsce rozczarowania zajęło zażenowanie. Autorzy reportażu "budując nastrój grozy" prowadzą czytelnika do mrocznej, piwnicy jednego z osiedlowych bloków, gdzie uciekające koty, brud, smród i kocie odchody pokazuje im jeden z lokatorów, który nawet nie ma odwagi się przedstawić. Nasi "dzielni reporterzy" wysłuchują historii o człowieku, który chcąc ratować koty sprowadził je do tej piwnicy i być może zabrakło mu sił w tej działalności, a mnie drodzy Państwo byłoby po prostu wstyd, że w tak dużym bloku nie znalazł się nikt kto by mu w tym pomógł, znalazł się natomiast ktoś kto słoiki z zaprawami stawia wyżej niż żywe stworzenia. Wstyd, wstyd, wstyd.... I jeszcze słowa prezesa Inowrocławskiej Spółdzielni Mieszkaniowej pana Szadłowskiego, o tym, że "niektórzy chcą zrobić dla zwierzat więcej niż potrzeba, a tymczasem koty bardzo dobrze radzą sobie bez pomocy ludzi, nawet w niskich temperaturach" tak, tak panie Prezesie świadczy o tym ilość zwierząt w schroniskach, a może zza biurka czy fotela samochodu nie widzi Pan w jakiej kondycji są błąkające się zwierzęta?! I chyba pomylił Pan koty z niedźwiedziami plarnymi. Po kimś kto piastuje takie stanowisko oczekiwałabym bardziej przemyślanych wypowiedzi. Nie wiem, jaki cel przyswiecał autorowi artykułu, by przedstawić ten problem w tak jednostronny sposób, jaki wniosek mają z niego wyciągnąć czytelnicy? Artykuł zakończono cynicznie przysłowiem, że "Kota można zagłaskać na śmierć" a ja tym wszystkim "kochajacym zwierzęta" którzy w sumie nie są przeciwni pomaganiu zwirzętom tylko tak troche z daleka, z boku, bez przesady itp. itd. dedykuje inne przesłowie mówiące o tym, że "wśród serdecznych przyjaciół psy zająca zjadły".
j
jatoja
jesli komus przeszkadzaja koty w piwnicach to proponuje wpuscic kilka psów i nastapi proces selekcji naturalnej;)
n
nnn
Z artykułu wynika, że zaprawy są ważniejsze niż żywe, bezdomne stworzenie... brawo.
i
inianin
Tak , jak ktos tu napisal: nie podobaja sie koty - trzeba bedzie polubic szczury. Przynajmniej by wypadalo... Ale jak znam zycie, to znowu te same osoby, ktorym zawadzaly koty, beda krzyczec najglosniej, ze szczury to, szczury tamto...
G
GUSIA
Ludzie przesadzają!!! Przeszkadza to tym którzy nie lubią ani zwierząt ani ludzi... snobom zapatrzonym w siebie!!! Co te biedne zwierzęta mają zrobić ? Są skazane na naszą pomoc i ja pomogam bo taki jest mój obowiązek robię to za własne pieniądze i dbam o czystość i nikomu nic do tego. A jak ktoś nienawidzi wszystkiego co go otacza to na Syberię tam nie ma sąsiadów i tylu zwierząt!!!
G
Gość
To człowiek jest winny ze te koty są w piwnicach. Gdyby ludzie o nie dbali nie wywalali z domów, kastrowali by tak nie było ze biedne zwierzęta nie maja co jeść i się rozmnażają. Czy to koty czy psy wina leży w człowieku.
m
mieszkaniec
Pomagać bez przesady?Co to znaczy?Kiedyś w kamienicach/jak nie było blokowisk,ludzie jakoś dawali sobie radę i nie zamykali okien piwnicznych.O co chodzi?O to,że w tym miasteczku jest paskudnie nieprzyjazna atmosfera dla zwierzaków.Wystarczy popatrzeć jakie "działania"podejmują/???/ samorządowcy i bez-radni.To tak fajnie jak w nocy jest -12-15 i zwierzak zamarza na mrozisku?A co uczył św.Franciszek?A gdzie miłosierdzie?K.b.kina"Slońce"w podwórzu są koty a właściciele nawet szopy w tym bajzlu podwórzowym nie udostępnią-fajnie!A tak jest w wielu przypadkach."Ludzie"są najgorszym gatunkiem ssaka.A kto pomaga zwierzakom?Ludzie którzy mają niewielką emeryturę.
m
marcin
Mieszkańcy mają do wyboru albo koty albo myszy i szczury.
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska