Pierwsze zetknięcie ze sztangą? Na drzwiach otwartych kowalewskiego technikum. - Podniosłam 50 kilogramów - uśmiecha się Magdalena Błach, drobna blondynka, brązowa medalistka XXXIV Mistrzostw Polski seniorów w trójboju siłowym. - Ważyłam wtedy jakieś 51. I tak się zaczęło.
Na Magdalenę zwrócił wtedy uwagę nauczyciel wuefu. - Powiedział: ona do ciebie przyjdzie, zobaczysz - opowiada Mirosław Borkowski, właściciel siłowni. - Nie wierzyłem. Ale kilka dni później patrzę: idzie. Przeszła piechotą przez całe miasto, żeby poćwiczyć. I do tej pory jej się to nie znudziło.
Dziś Magdalena Błach 3 razy w tygodniu ćwiczy na siłowni i 2 razy na tydzień w domu. Zanim zabierze się za sztangę, najpierw się przygotowuje. Zakłada bandaże na nadgarstki i usztywnianą koszulkę. - Po to, by uchronić obręcz barkową przed pęknięciem - wyjaśnia trener. - Obciążenie jest przeciez ogromne.
Rezultaty? Magda łącznie podnosi prawie 300 kilogramów. 120 kg w przysiadzie, 70 kg leżąc i 120 kg w tzw. "martwym ciągu" - ćwiczeniu, które polega na podnoszeniu z podłoża sztangi aż do momentu, w którym zawodnik ma proste plecy.
Znajomi i rodzina początkowo sceptycznie podchodzili do pasji Magdaleny. - Sugerowali dyskretnie, że może bym jednak zabrała się za coś bardziej dziewczęcego - uśmiecha się zawodniczka. - Ale tak było tylko na początku. Teraz już się przyzwyczaili.
Dla mężczyzn, którzy odwiedzają siłownię, Magdalena też przez jakiś czas była ewenementem. - Przychodzili i pytali o tę wielką babę, która setkę podnosi - śmieje się trener. - Czekali na jakiegoś muskularnego babochłopa, najlepiej jeszcze z wąsami. A tu niespodzianka - drobna blondynka w makijażu.
Trójbój siłowy, jak każdy sport, wiąże się z wyrzeczeniami. Magdalena musi dbać o dietę. - Lubię słodycze - przyznaje zawodniczka. - Czasem więc skuszę się na jakiś baton, ale muszę się pilnować. Na zawodach w wyciskaniu przegrałam brąz, bo ważyłam 30 dkg za dużo. Moja przeciwniczka podniosła tyle samo, co ja, ale była o te kilka dekagramów lżejsza.
Największy stres? Zawody, na których po raz pierwszy podniosła 120 kilogramów. - Ludzie zebrali się wokół, krzyczeli, dopingowali, a ja nic nie słyszałam - przyznaje zawodniczka. - Nie wierzyłam, że tyle podniosłam.
- A potem usiadła sobie na trybunie za słupkiem i tak siedziała do końca zawodów - wspomina trener. - Była w szoku.
Planów na przyszłość jest wiele. Magdalena Błach ma szansę sięgnąć po złoto w najbliższych mistrzostwach juniorów w Giżycku oraz w Warszawie. Ale największym marzeniem są zbliżające się Mistrzostwa Świata w Pradze. - To duża szansa - przyznaje Mirosław Borkowski. - Zwłaszcza, że mistrzostwa są blisko. Poprzednie były przecież w Nowej Zelandii.