
Koza w Inowrocławiu
Co grozi ludziom, którzy nie wpuszczą do siebie kozy? - Obrzęd kozy zawsze miał znaczenie magiczne. Kozę trzeba wpuścić. Tych, którzy zamkną przed nią drzwi, spotkają same nieszczęścia lub nieurodzaj. Córka gospodarza mogłaby nie wyjść za mąż. A bycie starą panną na wsi w tamtych czasach było wielką tragedią - tłumaczy Janina Sikorska, dyrektor Muzeum im. Jana Kasprowicza w Inowrocławiu.

Koza w Inowrocławiu
- Koza ma nam przypominać o tym, że następuje nowy czas w naszym życiu. Rok obrzędowy jest podzielony na poszczególne etapy. Jest okres zabawy i balu, który właśnie się kończy. Jest też okres postu, który ma nas zmusić do zastanowienia się nad własnym życiem. Takim przygotowaniem do świąt Bożego Narodzenia jest adwent, a przygotowaniem do najważniejszych świąt w liturgii kościoła katolickiego, a więc Wielkanocy, jest post tłumaczy Janina Sikorska, dyrektor Muzeum im. Jana Kasprowicza w Inowrocławiu.

Koza w Inowrocławiu
A skąd wzięł się "podkoziołek"? - Najpierw orszak z kozą chodził do domu do domu, a potem wszyscy spotykali się na zabawie. Datek, który wrzucano do beczki w trakcie zabawy, nazywano podkoziołkiem, bo pieniędzy strzegła właśnie koza. Stąd dziś podkoziołekim nazywa się też zabawy, które odbywają się również w miastach - tłumaczy Janina Sikorska, dyrektor Muzeum im. Jana Kasprowicza w Inowrocławiu.

Koza w Inowrocławiu
- Zabawy we wtorek zapustny mogły trwać tylko do północy. Przypominała o tym właśnie koza. Gdy wpadała do gospody na bal, to wszystkich rozpędzała. Przyjście kozy kończyło zabawę -tłumaczy Janina Sikorska, dyrektor Muzeum im. Jana Kasprowicza w Inowrocławiu.