A chodzi o podpisy, które zbierali działacze m.in. z Obywatelskiego Stowarzyszenia Uwłaszczeniowego w Bydgoszczy, czy stowarzyszenia "Dziedzictwo Bydgoszczy". Uznali bowiem, że prywatyzacja Komunalnego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej, którą planuje miasto, to zły pomysł. Chcą, by radni unieważnili uchwalę pozwalającą na prywatyzację spółki.
Pod koniec stycznia Sławomir Młodzikowski z Obywatelskiego Stowarzyszenia Uwłaszczeniowego złożył w ratuszu listy z 1,2 tysiącami podpisów. Kiedy urzędnicy zaczęli je sprawdzać, okazało się, że niektóre budzą poważne zastrzeżenia.
Weryfikację kilka razy przerywano, ponieważ Młodzikowski źle się czuł. Sławomir Młodzikowski w specjalnym oświadczeniu, które wysłał do Doroty Jakuty, przewodniczącej Rady Miasta, że sprawdzanie podpisów trwało zbyt długo, a zastrzeżenia urzędników były bezpodstawne.
Tymczasem wszystko wskazuje na to, że przynajmniej na razie radni nie zajmą się wnioskiem o KPEC-u. Zaakceptowano jedynie kilkaset z 1,2 tysiąca podpisów. W dodatku urzędnicy prawdopodobnie powiadomią prokuraturę o podpisach, które wzbudziły ich wątpliwości. Ma się to stać jeszcze w tym tygodniu.