Złagodzi warunki Rekomendacji T, w efekcie czego kredyty w zwykłych bankach staną się dostępne także dla tych, którzy dotąd nie mieli na nie szans.
Rekomendacja T, czyli surowe badanie zdolności kredytowej
Poszedłem po gotówkę do parabanku tylko dlatego, że zwykły bank odesłał mnie z kwitkiem, więc teraz, jak to się mówi, płacę i płaczę - skarży się pan Marian z Sępólna Krajeńskiego. Mieszkaniec Sępólna pożyczył w znanym parabanku 4 tys. zł. Jego tygodniowa rata wynosi 130 zł. Łącznie ze wszystkimi kosztami szybki kredyt będzie go kosztował aż 7,8 tys. zł. Bo w parabanku jest szybko i bardzo drogo.
- To draństwo! Czas z tym skończyć! Dobrze, że KNF planuje ułatwienia także dla uboższych klientów, bo przez parabanki wpędzają się w jeszcze większe problemy finansowe niż mają. Ktoś, kto nie ma takich kłopotów, nie idzie do parabanku - komentuje pan Marian.
Komisja Nadzoru Finansowego chce ożywić rynek kredytów i pomóc bankom odzyskać miliony klientów, którzy uciekają do parabanków. To z kolei powoduje, że coraz więcej Polaków wpada w spiralę długów.
- Wprowadzimy zmiany do Rekomendacji T jeszcze do końca tego roku, tak, by banki miały kwartał na dostosowanie się do nich - wyjaśnia Łukasz Dajnowicz, rzecznik KNF. - Nowe warunki zaczną obowiązywać prawdopodobnie od drugiego kwartału przyszłego roku.
Rekomendacja T weszła w życie w 2011 roku i jest bardzo rygorystyczna, szczególnie w badaniu zdolności kredytowej. Zobowiązania finansowe (dotychczasowe raty i wydatki) starającego się o kredyt nie mogą przekroczyć 50 proc. dochodu. W przeciwnym razie bank już nie pożyczy mu pieniędzy. Jeśli więc np. zarabia na rękę 2 tys. zł i już wydaje miesięcznie 1000 zł na kredyt hipoteczny, nie dostanie pożyczki na samochód czy nawet dużo tańszy telewizor.
Dla osób zarabiających powyżej średniej krajowej pensji, która wynosi aktualnie 3,7 tys. zł, ten próg jest wyższy i wynosi 65 proc. zarobków netto.
Kredyty na oświadczenie: w 2013 roku na telewizor na pewno wystarczy
Zmiany, które chce wprowadzić KNF do Rekomendacji T to uproszczone zasady wyliczania zdolności kredytowej. Komisja odejdzie od sztywnego wskaźnika DtI, na podstawie którego dziś się ją bada i pozwoli bankom o tym decydować. Kolejne ułatwienie to propozycja kredytów na oświadczenie klienta, które sprawi, że szybciej i łatwiej pożyczymy pieniądze. Nie trzeba będzie więc gromadzić wielu dokumentów, choćby zaświadczenia o zarobkach. Oczywiście bank, gdy zechce, może prześwietlić klienta w BIK.
Są jednak wskazane limity kwot, które mają podlegać uproszczonym zasadom. Maksymalny kredyt, który szybko i łatwo dostaniemy w banku, wyniesie 7,4 tys. zł, czyli dwa razy tyle, ile średnie wynagrodzenie w Polsce. Dodajmy jednak, że kredyty ratalne w sklepach, gdy np. kupujemy telewizor czy inny sprzęt, zwykle nie przekraczają tej granicy.
Tymczasem w przypadku pozostałych kredytów konsumpcyjnych, najwyższa kwota będzie zależeć od relacji klient-bank.
Badanie zdolności kredytowej dziś:
*Ograniczenie dla kredytobiorców, których dochód jest niższy 3,7 tys. zł brutto, łączna suma ich rat i wydatków nie może przekroczyć 50 proc. zarobków netto.
* Ograniczenie dla kredytobiorców, których dochód jest wyższy niż 3,7 tys. zł brutto łączna suma rat i wydatków nie może przekroczyć 65 proc. zarobków netto.
Badanie zdolności kredytowej po zmianach:
* Będzie wyliczana na podstawie m.in. oświadczenia klienta o wysokości dochodów oraz wydatkach, gdy:
*pożyczki i kredyty nie przekroczą dwukrotności przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia - 7,4 tys. zł;
* pożyczki i kredyty klientów o co najmniej sześciomiesięcznej współpracy z bankiem, nie przekroczą trzykrotności przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia - 11,1 tys. zł;
*pożyczki i kredyty dla klientów o co najmniej dwunastomiesięcznej współpracy z bankiem nie przekroczą sześciokrotności przeciętnego wynagrodzenia - 22,2 tys. zł.
Źródło: KNF
