Wiele wskazuje na to, że w tym roku, po raz pierwszy w historii, opuszczą ekstraligę...
POLONIA - ZKŻ
44:46
POLONIA: Jonsson 8 (3,2,1,0,2), Davidsson 7+3 (2,1,0,3,1), Okoniewski 10+1 (3,3,2,2,0), Szczepaniak 7+3 (2,2,1,1,1), Klecha 6 (1,3,1,1,), Jędrzejewski 5 (2,0,-,-,3), Buczkowski 1 (d,1,0);ZKŻ: Walasek 11 (d,1,3,3,1,3), Alden 2 (1,1,u,-,-,0), Lindgren z/z, Iversen 12+2 (w,0,2,2,2,3,3), Protasiewicz 15+1 (3,2,3,3,2,2), Zengota 1 (1,-,-,-), Kling 5 (3,2,0,0,0,0);
Ten mecz elektryzował kibiców obu drużyn od kilku tygodni, a napięcie na linii Bydgoszcz - Zielona Góra sięgało zenitu. Obie ekipy ostro trenowały przez niemal cztery tygodnie, jakie minęły od ostatniego spotkania w rundzie zasadniczej. Obie sięgnęły po pomoc z zewnątrz. Tajną bronią Polonii był Tomasz Gollob. Były, wieloletni lider bydgoskiego klubu podczas treningów pomagał polonistom przygotować i dopasować motocykle do nowej nawierzchni toru. Z pomocą i motocyklami do Zielonej Góry pospieszył... kolega Golloba z Unii Tarnów, Rune Holta i trener "Jaskółek "Roman Jankowski. Ale to tylko dodało smaczku tej konfrontacji.
Kłopoty ZKŻ
Emocjami, nie tylko sportowymi, z dwóch spotkań Polonii i ZKŻ z rundy zasadniczej, można by bowiem obdzielić przynajmniej kilka meczów ekstraligi. Pierwsze, w Zielonej Górze, zakończyło się niespodziewanym zwycięstwem Polonii. W rewanżu, bydgoszczanie dosłownie na ostatnich metrach ostatniego wyścigu wyrwali gościom punkt i skazali ich na baraże. Zielona Góra nie chciała też przystać na prośbę Polonii, by przesunąć terminy dwumeczu. Prezes ZKŻ Robert Dowhan liczył pewnie, że do pierwszego meczu nie zdąży wykurować się Andreas Jonsson.
Odwrotnie obcokrajowiec zielonogórskiej drużyny Fredrik Lindgren, który poobijał się w sobotnim finale indywidualnych mistrzostw Szwecji i zdecydował się na odpoczynek. Szczęśliwie dla gości, Lindgren miał trzecią średnią w zespole, a ponieważ przedstawił zwolnienie lekarskie, ZKŻ mógł skorzystać z przepisu o zawodniku zastępowanym. Kłopoty miał też drugi z zagranicznych zawodników tej ekipy. Niels Kristian Iversen po wcześniejszym wypadku, długo nie mógł dojść do siebie. Do przyjazdu do Polski nie był przekonany, ale po kontuzji Lindgrena, sternicy ZKŻ ściągnęli go do Bydgoszczy. Dodatkowym zawodnikiem zielonogórzan było zaś kilkuset kibiców, którzy podstawionymi przez klub autokarami i prywatnymi samochodami przyjechali do Bydgoszczy. Na gorący doping swoich fanów mogły liczyć zresztą oba zespoły.
Wszystko stracili
Polonia startowała bez Emila Sajfutdinowa (tego dnia wywalczył w Rosji wicemistrzostwo kraju juniorów). Wydawało się jednak, że zastępujący go Marcin Jędrzejewski w parze z Krzysztofem Buczkowskim spokojnie poradzą sobie z rówieśnikami. Niespodziewani, przez dwa okrążenia to goście prowadzili podwójnie. Kiedy poloniści wreszcie wyprzedzili Grzegorza Zengotę, Buczkowskiemu zdefektował motocykl. Zamiast spodziewanego podwójnego zwycięstwa była przegrana 2:4. Potem poloniści maksymalnie wykorzystali pecha zawodników ZKŻ (defekt Walaska i wykluczenie za brak deflektora w motocyklu Iversena) i dwa razy wygrali dubletem. Tym samym odpowiedziała jednak para Protasiewicz - Kling, która gładko ograła Krystiana Klechę i Jędrzejewskiego. Po 4 wyścigach bydgoszczanie mieli tylko dwa punkty przewagi. Po 6. gonitwie było ich już 8 (wygrane 5:1 i 4:2) i wydawało się, że Polonia wreszci zacznie powiększać przewagę, tak potrzebną przed rewanżem. Nic z tego. To żużlowcy ZKŻ przejęli inicjatywę. Walasek z Iversenem w dwóch wyścigach z rzędu przywieźli dla swojej drużyny 10 pkt i doprowadzili do remisu. Bydgoszczanie nie potrafili też zatrzymać Protasiewicza i przed długą przerwą było 30:30.
Potem znów poloniści zafundowali kibicom prawdziwą huśtawkę nastrojów. Wygrali dwa biegi (indywidualne zwycięstwa zanotowali Davidsson i Jędrzejewski), by znów dać się podwójnie ograć Protasiewiczowi oraz Iversenowi. Przed wyścigami nominowanymi wygrywali, co prawda, ale tylko dwoma punktami. I nawet tego nie potrafili dowieźć do końca.
W pierwszym z wyścigów nominowanych Jonsson i Szczepaniak przegrali z Walaskiem. W ostatnim, przegrali podwójnie. Zamiast zaliczki, przed rewanżem mają dwa punkty straty. I małe szanse, by uratować ekstraligę.