Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kryzys powołań?

Roman Laudański [email protected]
W Wyższym Seminarium Duchownym w Bydgoszczy za pierwszym roku formacji studiuje czterech alumnów, a na drugim - dwunastu.
W Wyższym Seminarium Duchownym w Bydgoszczy za pierwszym roku formacji studiuje czterech alumnów, a na drugim - dwunastu. Fot. Archiwum
Spada liczba powołań w polskich seminariach duchownych. Z szacunków wynika, że w ostatnich latach liczba powołań zmniejszyła się o jedną czwartą.

Księża, odpowiedzialni za kształcenie młodych alumnów uspokajają, że owszem, w niektórych seminariach spadek jest widoczny, ale daje on możliwość indywidualnego podejścia do każdego kleryka.

- Na pierwszym roku formacji studiuje czterech alumnów, a na drugim dwunastu - mówi ks. Wojciech Szukalski, rektor Wyższego Seminarium Duchownego w Bydgoszczy. - Sądzę, że w aktualnej sytuacji przychodzący do seminarium należą do ludzi bardzo odważnych.

Absolutnie różna sytuacja miała miejsce we Włocławku. Tu, w ostatnim roku akademickim, było 22 chętnych, a rok wcześniej tylko dziewięciu. - W tym samym czasie problemy z rekrutacja miały też wyższe uczelnie - dodaje ks. Jacek Szymański, rektor Wyższego Seminarium Duchownego we Włocławku. - Dwa lata temu na pierwszym roku było 20 kleryków. Co nie znaczy, że wszyscy dotrwają do końca seminarium. Około 40 procent odchodzi.

W tym roku akademickim do seminarium w Toruniu chciało wstąpić 17 chętnych, a zostało przyjętych piętnastu. - Pamiętam lata, gdy w całym seminarium mięliśmy ponad 90 osób, a teraz ponad sześćdziesiąt, to spadek o jedną trzecią - mówi ks. Krzysztof Lewandowski, rektor Wyższego Seminarium Duchownego w Toruniu. - Z drugiej strony ksiądz biskup wyświęcił wyjątkowo dużo, bo aż siedemnastu diakonów, a wcześniej do święceń kapłańskich przystępowało średnio dziesięciu diakonów.

Ksiądz Lewandowski przyczyn malejących powołań szuka w niżu demograficznym, wyjazdach młodzieży na Zachód oraz odkładaniem poważnych życiowych decyzji na późniejsze lata. Pamiętać też należy, że po ostatnich zmianach w polskim Kościele wzrosła liczba diecezji, a dzięki temu - nowych seminariów. Kolejna przyczynę spadku powołań proponuje ks. Jakub Dębiec, prefekt Prymasowskiego Seminarium Duchownego w Gnieźnie. - Kiedyś młodzi ludzie, którzy chcieli uniknąć służby wojskowej, wstępowali do seminarium. Jest też coraz mniej wielodzietnych rodzin, w których rodzice planowali, że jedno z dzieci wybierze stan kapłański bądź zakonny.
W roczniku księdza Dębca naukę w seminarium zaczynało 35 chętnych. - Ponad połowa odpadła w czasie sześciu lat nauki, a i niektórzy już po święceniach. Człowiek zawsze jest tajemnicą. Dynamika wspólnot zakonnych też jest różna. Jedne zakony przeżywają kryzys, inne w tym samym czasie rozkwitają.

Duchowni mówią, że na szczęście rachunek ekonomiczny nie jest pierwszorzędną sprawą w utrzymywaniu seminariów bo tam, gdzie naukę zaczyna dwóch - trzech kleryków, utrzymywanie kadry i obiektów mogłoby być zbyt kosztowne.

Jan Grzegorczyk

Jan Grzegorczyk

Autor powieści m.in. o księżach.
- Wcześniejszy, wysoki, poziom powołań był zasługą Jana Pawła II. W ostatnich latach nastąpił spadek autorytetu Kościoła. W kapłanach i duszpasterzach ludzie zobaczyli kogoś innego, niż wzorce im przedstawiane. Człowiek współczesny atakowany jest też przez inne propozycje szczęścia na ziemi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska