
Krzysztof Bess, został ponownie wybranym prezesem Stowarzyszenia Piłkarskiego Zawisza Bydgoszcz. Rozmawiamy o minionej kadencji i planach na przyszłość.
Na kolejnych stronach wywiad z szefem SP Zawisza. Prosimy przesuwać palcem po ekranie smartfona lub strzałką w komputerze>>>

Został pan ponownie prezesem Stowarzyszenia Piłkarskiego Zawisza. Co zarząd uznaje za sukces w minionej czterolatce?
Najważniejsze jest to, że Zawisza nie zniknął z mapy, a mogło się tak zdarzyć. Udało się uruchomić „Akcję Cegiełka”, która napędzała budżet klubu. Przyciągnęliśmy także do klubu sponsorów. Sportowo udało się uzyskać awanse z zespołem seniorów od B klasy do IV ligi oraz odbudować pełną drabinkę szkoleniową. Poza tym ugruntowaliśmy pozycję klubu w charakterze organizacyjnym.

Mówi pan ogólnie. Mógłby pan to podeprzeć liczbami?
W 2017 roku mieliśmy około 70 adeptów piłki nożnej, teraz ponad 300. Wtedy zatrudnionych mieliśmy sześciu trenerów, a teraz jest ich 20. Nie było zespołu seniorów, teraz jest liderem IV ligi. Mamy opracowany model szkoleniowy, jest dyrektor ds. rozwoju i szkolenia i dyrektor sportowy. Budżet z około 100 tysięcy wzrósł kilkukrotnie, podobnie zresztą jak wydatki.

Co było najtrudniejsze w waszej kadencji?
Pierwsze lata działalności. Przypomnę, że nie mieliśmy gdzie trenować i grać, a seniorzy przez ponad dwa sezony grali w Potulicach. Teraz dzięki Bydgoskiemu Centrum Sportu, który zarządza obiektami wszystko wróciło do normy. Można powiedzieć, że wróciliśmy do macierzy na ulicę Gdańską. Dla nas Zawisza i Bydgoszcz to dwa nierozerwalne byty.