Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krzysztof Buczkowski: Chcę być w kadrze na lata

(emka)
Krzysztof Buczkowski zaliczył z Malilli znakomity występ.
Krzysztof Buczkowski zaliczył z Malilli znakomity występ. Fot. ANDRZEJ MUSZYŃSKI
To był debiut marzenie. Niedoceniany Krzysztof Buczkowski był jednym z liderów polskiego zespołu w półfinale Drużynowego Pucharu Świata. - Pokazałem, że można na mnie liczyć - mówi polonista.

Rozmowa z Krzysztofem Buczkowskim, żużlowcem bydgoskiej Polonii
- Po tak znakomitym występie są na pewno powody do satysfakcji?
- Nie chcę sam siebie oceniać, ale z pewnością spełniłem oczekiwania. I to z nawiązką. Pokazałem, że można na mnie liczyć. Mam nadzieję, że przekonałem do siebie trenera. Nie ukrywam, że chciałbym jeździć w kadrze przez kolejne, długie lata.

- Wielu fachowców kwestionowało wybór trenera Cieślaka, który postawił na ciebie. Twierdzili, że w Malilli powinien pojechać Walasek. Udowodniłeś, że menedżer się nie pomylił.
- Nie ukrywam, że przed zawodami denerwowałem się. Czułem presję, jaka na mnie spadła. Debiutowałem przecież w tak ważnych zawodach. Pierwszy wyścig nie był jeszcze zbyt udany, ale potem wszystko już zagrało. Dokonaliśmy korekt w ustawieniu sprzętu i zdobyłem w turnieju aż 11 punktów.

- Nie żałujesz, że zabrakło cię w półfinale w Bydgoszczy?
- W półfinale pojechali najlepsi obecnie zawodnicy. Wszyscy zasłużyli na miejsce w zespole. Grzegorz Walasek ma świetny sezon. Zasłużył na start w Bydgoszczy. A że mu nie wyszło... Taki jest sport. Piotr Protasiewicz jest bardzo doświadczony, znakomicie zna tor Polonii. Trener nie pomylił się dokonując takiego wyboru.

- Nie obronicie jednak mistrzowskiego tytułu. Co zdecydowało, że w Malilli przegraliście z Danią?
- Ciężko tak jednoznacznie powiedzieć. Jechaliśmy bardzo osłabieni. Kontuzjowani są przecież Hampel i Kołodziej. Ponadto fatalnie rozpoczęliśmy zawody. Tomek Gollob nie powinien moim zdaniem zostać wykluczony w pierwszym wyścigu.

- Po kilku wyścigach sprawialiście wrażenie zagubionych, pogodzonych z porażką. Tak było rzeczywiście?
- Początek zawodów był fatalny. A jak nie idzie, to trudno o entuzjazm. Ciężko pracowaliśmy przy sprzęcie, szukając optymalnych ustawień. Słyszałem już opinie, że każdy działał na własną rękę. To nieprawda. Na treningu i podczas zawodów pomagaliśmy sobie wzajemnie. Cennych rad udzielał Tomek Gollob. Gdyby tak nie było, to nie gonilibyśmy do samego końca Danii. Niestety, nie zdołaliśmy odrobić strat. Rywali wzmocnił Nicki Pedersen, świetnie jeździli Iversen i Jensen. Przegraliśmy z faworytami turnieju.

- Apetyt rośnie w miarę jedzenia. W tym roku być może pojedziesz w Grand Prix Challenge, z którego prosta droga do elity...
- W Gorican na razie jestem tylko rezerwowym. A poza tym do turnieju pozostały dwa miesiące. Nie myślę więc jeszcze o tym turnieju. Na razie chcę dobrze jeździć w każdych zwodach.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska