Przyjedzie do Chojnic 24 września i o 19.00 da koncert w hali Centrum Parku.
Ci, którzy lubią Krawczyka, na pewno nie odpuszczą. A tych, którzy za nim nie przepadają, namawiamy, żeby jednak poszli, bo Krzysztof Krawczyk to artysta o wielu twarzach i być może akurat w czasie koncertu w Chojnicach błyśnie czymś, co się spodoba.
Komponuje, gra, a przede wszystkim śpiewa. Karierę zaczynał w zespole Trubadurzy, ale jako solista nie stracił nic z popularności, zyskał może więcej fanów. Co ciekawe, nie zasklepia się tylko w jednym stylu - nagrywa pop, bluesa, rock, śpiewa country, tango, piosenki religijne, a nawet disco polo... To sceniczny dinozaur, w ubiegłym roku na festiwalu TOPtrendy w Sopocie zagrał specjalny koncert, który upamiętnia 45 lat jego kariery.
W tym roku wypuścił płytę "Warto żyć", a lada moment ukaże się kolejna - "Nigdy nie jest za późno". Ciekawostką jest to, że jedną z piosenek o kobietach śpiewa razem z Danielem Olbrychskim.
Był trzykrotnie żonaty, ma już wnuka.
Jego ojciec był śpiewakiem operowym i aktorem, mama - także śpiewaczką i aktorką. Doczekał się i tego, że o nim powstała piosenka. Zespół "Big Cyc" nagrał o nim szlagier "Gdy nam śpiewa Krzysztof Krawczyk". Jak śpiewa, przekonamy się na żywo.
Żeby się dostać na koncert w hali Centrum Parku, trzeba kupić bilet i nie jest on, niestety, tani. Kosztuje 40 zł. I na razie nie ma szturmu na kasę w hali w Centrum Parku. - Ale to zupełnie normalne - tłumaczy Piotr Domozych z Centrum Parku. - Ledwo co skończyły się wakacje, teraz dopiero ludzie się ruszą.
Pociechą może być fakt, że w dniu koncertu nie będzie wyższej ceny biletu.