Ksiądz prymicjant Tymoteusz Szydło odprawił w Przecieszynie (koło Oświęcimia), swojej rodzinnej miejscowości, pierwszą mszę świętą. To jedno z ważniejszych wydarzeń w życiu każdego duchownego.
Kilkanaście minut przed rozpoczęciem nabożeństwa w domu rodzinnym specjalnego błogosławieństwa udzielili młodemu księdzu jego rodzice: tata Edward i mama Beata Szydło, premier rządu RP. W drodze do kościoła pw. Matki Bożej Częstochowskiej ks. Szydło szedł w procesji z innymi księżmi, rodziną, przyjaciółmi, ale również mieszkańcami wsi, którzy chcieli mu towarzyszyć w tej szczególnej chwili. Pracownicy Biura Ochrony Rządu wcześniej przepuścili wszystkich aż pod sam dom pani premier, skąd wyszła procesja.
Zgodnie z tradycją prymicjant może wybrać duchownego, który wygłosi homilię. Ksiądz Szydło poprosił o to ks. prof. Jana Żelaznego, promotora swej pracy magisterskiej. - Zadaniem kapłana jest uczynienie Chrystusa obecnym i w naszej przestrzeni wyznaczenie miejsca dla jego działania. Dokona się to poprzez serce człowieka, ale też poprzez twoje dłonie - powiedział duchowny, zwracając się do swojego ucznia.
Z kolei ks. Szydło w pierwszej kolejności podziękował Bogu. - Ludzkie słowa nie są w stanie wyrazić wdzięczności, jaką Ci jestem winny, mój Boże - mówił podczas mszy. - Dlatego jedynie pokornie proszę, abyś mnie zachował w Twojej świętej służbie - dodał. Głos ma silny i przyjemny dla ucha.
Podziękował też wszystkim za obecność i modlitwę. Rodzicom, bratu, dziadkom i babci, cioci Basi, bliższej i dalszej rodzinie, przyjaciołom i księżom. Dziękował za to, że otworzyli się na boże działanie i pomogli mu dojść do sakramentu święceń. Prosił, by wciąż go wspierać.
- Módlcie się za mnie. Nie o to, bym był wybitnym księdzem, nie o to, żeby mnie ominęło wszelkie zło. Nie o to, żebym robił karierę, ale o to, abym przeżył moje życie tak, jak tu przed wami stoję, jako ksiądz - powiedział na koniec mszy świętej, po czym udzielił wszystkim błogosławieństwa.
- Dla nas, dla naszej rodziny, dla mnie i mojego męża to wielki dzień - wyznała Beata Szydło. - To jest wielkie święto. Jesteśmy niezmiernie szczęśliwi i dumni - dodała. Kilka razy w czasie uroczystości miała łzy w oczach. Zresztą nie tylko ona. Ogromne wzruszenie malowało się na twarzach wielu mieszkańców zgromadzonych w świątyni. Niejednokrotnie wzruszenie odbierało głos kolejnym przemawiającym i gratulującym powołania.
- Od maleńkości widać było, że został powołany do służby Bogu - mówiły panie ze wsi, które przy ołtarzu gratulowały księdzu. - Wielka w tym zasługa rodziców, którzy dali mu przykład, co znaczy być prawdziwym katolikiem i wspierali go w umacnianiu powołania i dążeniu do celu - dodała jedna z kobiet.
Ks. Tymoteusz Szydło znany jest mieszkańcom, a on sam chyba bardzo sobie ceni ich przywiązanie i dobre słowo. Widać było, że czuł się pomiędzy nimi jak w domu. Rozsyłał uśmiechy, do wielu przytulał się.
Ksiądz Szydło wstąpił do wyższego seminarium duchownego w Krakowie we wrześniu 2011 r. W sobotę 27 maja br. przyjął święcenia kapłańskie w katedrze pw. św. Mikołaja w Bielsku-Białej. Jego brat Błażej studiuje medycynę. Obydwaj do szkoły średniej chodzili w Krakowie. Co weekend przyjeżdżali do domu, tu też służyli do mszy jako ministranci.
WIDEO: Krótki wywiad
