Ksiądz poświęcił lądowisko w Chojnicach. Będzie służyć w dzień i nocy

Uroczystość odbyła się na podjeździe dla karetek, bo stamtąd najlepiej widać lądowisko. Nie było więc tradycyjnego przecinania wstęgi, w ruch poszło jedynie kropidło. Z dwóch powodów. Po pierwsze, nie można było blokować drogi dla karetek. Po drugie, lądowisko faktycznie już zostało oddane. Przecież działa już od 14 czerwca, kiedy odbyło się pierwsze lądowanie śmigłowca. Prawdziwy test, a zarazem chrzest bojowy był 20 sierpnia, kiedy drogą powietrzną do lecznicy przetransportowano ciężko poparzonego rolnika z gminy Debrzno. Była noc, a przecież wtedy najtrudniej lądować.

Okazało się, że lądowisko jest świetnie przygotowane, bo dobrze oświetlone. Helikopter nie miał żadnych problemów z lądowaniem. Leszek Bonna, dyrektor szpitala, zdradza, że lądowisko nie jest cały czas oświetlone. System będzie włączany jedynie wówczas, gdy szpital powiadomiony zostanie o ratunkowym locie do Chojnic.

Wystarczy małe pstryk w dyspozytorni, by z nieba było widać wszystko jak na dłoni. Dyrektor przypomniał, jak doszło do budowy. W kwietniu 2010 r. szpital złożył wniosek o dofinansowanie w Centrum Systemów Informacyjnych Ochrony Zdrowia w Warszawie w ramach programu Infrastruktura i Środowisko. Już w sierpniu 2011 r. zawarto umowę o dofinansowanie projektu. Wartość - 1 mln 42 tys. zł, z czego dofinansowanie z Unii Europejskiej wynosi 886 tys. zł. Pomogły też samorządy: powiat i gmina miejska dały po 50 tys. zł.

Wykonawcą była firma R-Bud. - To już siódme lądowisko w województwie pomorskim, które w znaczący sposób zwiększa bezpieczeństwo naszych mieszkańców - zauważył Jerzy Karpiński, dyrektor Pomorskiego Centrum Zdrowia Publicznego w Gdańsku. - Dziękuję za tę inicjatywę i gratuluję tak udanego wykonawstwa.

Otwarciu lądowiska przyglądali się lekarze i pielęgniarki. Byli uśmiechnięci od ucha do ucha, bo nie ma wątpliwości, że ta inwestycja była niezbędna.

Do szpitala helikopterem będą transportowane m.in. ofiary wypadków drogowych czy poparzeń.
Im szybciej znajdą się w szpitalu, tym większe szanse na przeżycie.