"Wszędzie gdzie byłem, widziałem głęboką celowość tego, że tam właśnie byłem" - pisał ks. Władysław Bukowiński do prof. Karola Górskiego. Z postacią księdza - duszpasterza Karagandy będzie można zapoznać się na ekspozycji "Ks. Władysław Bukowiński (1905-1974). Apostoł Kazachstanu. Listy do prof. Karola Górskiego".
Lubickiej szkole podstawowej wystawa została udostępniona przez Bibliotekę Uniwersytecką UMK. Teraz wyjątkową szansę obejrzenia ekspozycji będą mieli mieszkańcy gm. Lubicz. Otwarcie 19 maja - o godz. 12. Zainteresowanym osobom, ale w tym czasie zajętymi obowiązkami zawodowymi, Maria Kalas - mieszkanka Lubicza Dolnego opowie o wystawie i jej bohaterze tego samego dnia po południu oraz 20 i 21 maja w godz. 16-19.
To właśnie pani Maria była inicjatorką zorganizowania wystawy na uniwersytecie. Po raz pierwszy ze spuścizną księdza zetknęła się w ostatniej klasie liceum - w pierwszym wydaniu "Wspomnień z Kazachstanu" emigracyjnych "Spotkań" z 1978 roku. Po raz drugi na twórczość księdza i wspomnienia świadków jego działalności pani Maria natknęła się trzy lata temu.
- Byliśmy z mężem na Ukrainie w Ostrogu u ks. Witolda Kowalowa, który jako członek komisji historycznej zbierającej materiały w procesie beatyfikacyjnym ks. Bukowińskiego, wydał trzy poświęcone mu tomy - mówi pani Maria. - Przeczytałam i już wiedziałam, że ks. Bukowiński może być wzorem dla młodego pokolenia.
Wtedy pani Maria pomyślała również, że warto zorganizować wystawę poświęconą temu duchownemu. Tym bardziej że w 2014 roku przypadała 40. rocznica śmierci ks. Bukowińskiego. A w tym roku trwa 110. rocznica jego urodzin. Wspólnie z dr Martą Czyżak, późniejszą kustosz wystawy, zaczęła długie przygotowania. Zwróciła się m.in. do sióstr Karmelitanek w Karagandzie z prośbą o przesłanie zdjęć.
- Wiedziałam, że jest tam siostra Anna Kierznowska, powinowata księdza - opowiada pani Maria.
Lubiczanka miała jeszcze inny ważny powód: - Chciałam podkreślić także bliskie związki ks. Bukowińskiego z Toruniem, ponieważ od 1921 r. ksiądz przyjaźnił się z późniejszym profesorem - Karolem Górskim. Jako studenci wspólnie działali w Akademickim Kole Kresowym Uniwersytetu Jagiellońskiego i w Stowarzyszeniu Młodzieży Katolickiej "Odrodzenie". Wojna chwilowo przerwała tę przyjaźń. Ale po wyjściu z drugiego pobytu w łagrze ksiądz odnalazł adres Karola Górskiego i od tej pory trwała nieprzerwana wymiana korespondencji. Jak pisał ks. Władysław Bukowiński była ona "największą przyjemnością osobistą".
Czytaj także: Album toruński. Antoni Bajbak: Zwiedzam Polskę podziemną. Uwieczniam ją na zdjęciach
Odwiedził Toruń
W 1955 roku ks. Bukowiński nie skorzystał z możliwości powrotu do Polski, chcąc pozostać z pozostałymi na terenie Kazachstanu rozproszonymi katolikami. Był ich duszpasterzem.
- Ale po wojnie udało mu się trzy razy przyjechać do kraju i w trakcie drugiego pobytu w 1969 r. odwiedził w Toruniu prof. Karola Górskiego. Pan profesor mieszkał przy ulicy Krasińskiego 59, a my pod nr 57, więc jako dziecko szkolne spędziłam noc pod tym samym dachem, co ksiądz, oczywiście wówczas nic o nim nie wiedząc - wyjaśnia pani Maria. Ks. Bukowiński przyjechał również do Torunia ze względu na grób ks. biskupa Adolfa Piotra Szelążka - ostatniego ordynariusza diecezji łuckiej. (Grób biskupa, którego proces beatyfikacyjny również trwa, znajduje się w kościele pw. św. Jakuba - przyp. red.).
W czasie wojny ksiądz ściśle współpracował ze swoim biskupem, opiekując się rodzinami polskimi zagrożonymi wywózką, zwłaszcza dziećmi, dożywiając je i katechizując. Za swoją działalność w czasie pierwszej okupacji sowieckiej został aresztowany, rok spędził w więzieniu w Łucku, cudem ocalał w czasie masowego rozstrzeliwania więźniów.
- Mimo to później opieką otoczył także jeńców rosyjskich. Podzielił miasto na kwartały i każda ulica gotowała zupę, którą siostry zakonne dostarczały aresztowanym - wyjaśnia pani Maria.
Wpłynął na moje życie
Ks. umieszczał dzieci żydowskie w rodzinach polskich, opiekował się Polakami, którzy uciekali do miasta przed pogromami banderowskimi. W 1944 r. został znowu aresztowany przez sowietów i skazany na dziesięć lat łagrów.
Trzeci raz ks. Władysław Bukowiński trafił do więzienia w 1958 r. z zarzutem m.in. katechizacji dzieci i młodzieży.
- Wcześniej, jeszcze podczas pobytu w obozie pracy w Dżezkazganie w Kazachstanie w 1954 roku napisał dzieło pt. "Historia nauczycielką życia" - podręcznik dla młodzieży, nie mając żadnych źródeł historycznych - nie ukrywa podziwu pani Maria.
Zdradza również, że postać księdza Władysława Bukowińskiego wpłynęła na jej życie i jeszcze raz zaprasza na wystawę w Lubiczu Dolnym.
Czytaj e-wydanie »