Wczoraj udało się przesłuchać 66-letniego Zdzisława S., emerytowanego księdza mieszkającego w Łasinie (powiat grudziądzki). Do szpitala trafił po zajściu, do którego doszło w jego domu. Zajściu, którego przebieg wciąż nie jest pewny.
Przeczytaj także:Co wydarzyło się w domu proboszcza w Łasinie? Jest wiele niejasności
Dwie wersje. A gdzie prawda?
- Mamy zeznania obu uczestników zajścia. Różnią się one w kwestiach, które mają zasadnicze znaczenie - mówi Agnieszka Reniecka, zastępca prokuratora rejonowego w Grudziądzu.
Przede wszystkim ksiądz zaprzecza, aby miał molestować oskarżającego go o to 17-latka. Przekonuje, że nie składał mu propozycji o charakterze seksualnym, a wszystko co działo się za zamkniętymi drzwiami jego domu było dobrowolne.
- Cały czas prowadzimy czynności sprawdzające czy do molestowania dochodziło. Aby o nim rzeczywiście mówić musiałyby temu towarzyszyć przemoc, albo groźby - wyjaśnia prokurator Reniecka.
Poszkodowanym w tej sprawie czuje się także ksiądz. On z kolei twierdzi, że został napadnięty przez 17-latka. Świadczą o tym rany, które emerytowany proboszcz ma na głowie.
Sami poszkodowani. A kto jest winien?
Wszystko wskazuje na to, że po zajściu, do którego doszło w domu proboszcza, prokuratorzy prowadzić będą czynności nie w jednej, a w dwóch odrębnych sprawach.
- W pierwszej poszkodowanym chce być 17-latek rzekomo molestowany przez księdza.
- W drugiej jako ofiara napadu występuje emerytowany proboszcz.
Na decyzje śledczych musimy jeszcze poczekać.
Czytaj e-wydanie »