Musiał zapłacić 12 tys. zł.
Przypomnijmy, że bydgoska policja wraz z CBŚ zatrzymała pod koniec maja pięć osób, które usłyszały zarzuty w sprawie porwania i wymuszenia na pracowniku agencji PKO w Nakle. Mężczyzna był zmuszany do współpracy w charakterze dilera narkotykowego. Sprawcy dwukrotnie wywieźli go do lasu pod Nakłem. W tym czasie wymuszono od niego łącznie 12 tys. zł. Grożono mu maczetą.
Przeczytaj także:Więzili bankowca w lesie. Akcję przygotował gangster "Książę"
Nie wiadomo, kto zawiadomił w tej sprawie policję. Śledczy nie potwierdzają na razie, czy był to poszkodowany. Niemniej śledztwo w tej sprawie trwa. Od samego początku podejrzenia dochodzeniowców były skierowane na Waldemara W. To właśnie ten mężczyzna o pseudonimie "Książę" w latach 90. był siał postrach w bydgoskim przestępczym światku.
Przesłuchanie "Księcia" w nakielskiej prokuraturze miało miejsce kilka dni po zatrzymaniu jego pięciu domniemanych żołnierzy. Było to spowodowane koniecznością dowiezienia W. z zakładu karnego, w którym odbywa karę.
- Waldemar W. został już przesłuchany - mówi Jan Bednarek, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Bydgoszczy. - Usłyszał dwa zarzuty - uprowadzenia i wymuszenia.
Śledczy wnioskowali też do sądu o aresztowanie "Księcia". Mimo że i tak siedzi w więzieniu.
- Rygor aresztu jest ostrzejszy od tego w zakładzie karnym - wyjaśnia Bednarek. - Dlatego wystąpiliśmy do sądu o takie, a nie inne sankcje wobec W.
Waldemar W. miał w Bydgoszczy wielu wrogów. Przeżył kilka zamachów. Najgłośniejszy miał miejsce w 1998 roku. W jego samochodzie zaparkowanym przy ulicy Dworcowej ktoś podłożył ładunek wybuchowy. "Książę" cudem uszedł z życiem. Stracił obie nogi. Obecnie porusza się na wartych kilkaset tysięcy zł specjalistycznych protezach.
Czytaj e-wydanie »