https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Sprawa budowy miniosiedla w Fordonie. Radca reprezentował dłużnika i wierzycieli?

Maciej Czerniak
Wyrok w sprawie osób kierujących spółką deweloperską działającą w Bydgoszczy ma zapaść w maju
Wyrok w sprawie osób kierujących spółką deweloperską działającą w Bydgoszczy ma zapaść w maju Maciej Czerniak
W Bydgoskim sądzie zakończył się proces w sprawie oszustw i wyprowadzania pieniędzy z kasy firmy deweloperskiej, która budowała bloki na Osiedlu Bydgoskich Olimpijczyków. To tylko część zarzutów, za które przed sądem odpowiada przedsiębiorca Jarosław G.

Postępowanie w sprawie nieprawidłowości w realizacji inwestycji mieszkaniowej w bydgoskim Fordonie, dotyczące zarzutów oszustw i wyprowadzania pieniędzy z firmy dobiegło końca. W Sądzie Okręgowym w Bydgoszczy przeprowadzono już wszystkie czynności procesowe, włącznie z wysłuchaniem zeznań świadków i pokrzywdzonych.

A w gronie tych ostatnich znajdują się klienci spółki Dom M4, którą kierował główny oskarżony w procesie, Jarosław G. Na mężczyźnie ciążą zarzuty związane z niewywiązaniem się z umów. Klienci, o których mowa, to ludzie, którzy już prawie 10 lat temu wpłacali pieniądze na nowe mieszkania w blokach na powstającym osiedlu Bydgoskich Olimpijczyków.

Sędzia Roman Narodowski wyznaczył termin w maju, na którym strony mają wygłosić mowy końcowe w procesie. Potem nastąpi publikacja wyroku.

Radca działał na dwa fronty?

Ostatnim świadkiem, którego wysłuchał sąd był nadzorca sądowy w czasie, kiedy spółka Dom M4 przechodziła restrukturyzację (pełnił tę funkcję do 2020 roku). Do jego obowiązków, jak wyjaśnił przy pulpicie dla świadków, należało przygotowanie listy zobowiązań firmy i listy wierzycieli. Na sali rozpraw padło, między innymi pytanie o to, kto reprezentował spółkę podczas posiedzeń dotyczących restrukturyzacji.

- Z początku osobą reprezentującą firmę był Jarosław G., ówcześnie prezes zarządu firmy - zeznawał świadek. - Potem G. przestał się pojawiać, a reprezentowanie przejął Rafał B.

Sąd dopytywał, jaką dokładnie funkcję w spółce pełnił wspomniany mężczyzna. Padła odpowiedź, że występował w roli radcy prawnego, a potem "prawdopodobnie" został członkiem zarządu. - Reprezentował dłużnika, a częściowo też wierzycieli.

Kiedy jeden z obrońców, mec. Piotr Kardas zadał pytanie, jak to możliwe, że ta sama osoba może występować w roli rzecznika interesu jednej i drugiej strony jednocześnie, padła odpowiedź: - To była kwestia pana B., że potrafił być z jednej i z drugiej strony stołu.

Zarzut: wyprowadzanie kasy z firmy

Jak wyjaśnia prokuratura, Jarosław G. "sprzeniewierzał środki finansowe, które miały być przeznaczone na budowę osiedla". - Wykorzystując udzielone mu uprawnienia ustawowe i faktyczne dokonał szeregu oszustw na szkodę reprezentowanych przez siebie spółek, do których miało dojść, m.in. podczas sprzedaży 5 nieruchomości, na łączną kwotę ponad 1,5 mln. zł. Ponadto - wynika z ustaleń prokuratury - przywłaszczył "istotne z punktu widzenia funkcjonowania podmiotów środki".

- Innym sposobem działania Jarosława G. było przywłaszczanie pieniędzy zarządzanych przez siebie spółek poprzez dokonywanie przelewów z rachunku bankowego pod pozorem ich kierowania do kontrahentów, podczas gdy w rzeczywistości pieniądze te wpływały na konta Aleksandry G. W ten sposób sprzeniewierzono środki w łącznej kwocie ponad 500 tys. zł - podkreśla rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Bydgoszczy, prok. Agnieszka Adamska-Okońska w komunikacie w tej sprawie.

Z ustaleń śledztwa wynikało także, że Jarosław G. przywłaszczał pieniądze uzyskane w formie gotówki od klientów, nie przekazując ich kasy spółki. Łącznie miało to być ponad 120 tys. zł. Miał też przeprowadzić na koszt spółki prywatne transakcje o wartości ponad 220 tys. zł. Śledczy zarzucają mu również, że dopuszczał się innych nadużyć finansowych, a także podrobił znaczną liczbę dokumentów.

- Pieniądze pochodzące z przestępstw były następnie przelewane na rachunki bankowe Aleksandry G. - podkreśla prokurator.

Inne postępowania

Oprócz postępowań karnych w toku była również sprawa upadłości spółki Dom M4. Mimo tego, że pierwsi klienci wpłacali już pieniądze na nowe mieszkania w roku 2014, to do tej pory kilkudziesięciu z nich nie dostało kluczy do swoich lokali. Ostatecznie sąd zgodził się na uznanie tzw. upadłości układowej, by inwestycja mogła zostać dokończona.

Jarosław G. był również oskarżonym w innym procesie karnym, w którym wyrok zapadł w marcu minionego roku. Sąd wymierzył mu karę w wymiarze łącznym 4 lat pozbawienia wolności, a współoskarżonemu w tym samym procesie Krzysztofowi B., karę 3 lat.

Chodziło, między innymi o wprowadzenie w błąd notariusza w sprawie transakcji zbycia trzech nieruchomości na południu Polski. Spółka deweloperska prowadzona, która działała między innymi w Bydgoszczy, z tego tytułu miała ponieść stratę w wysokości 12 mln zł.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Uroczystości w Gnieźnie. Hołd dla pierwszych królów Polski

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska